Po wczorajszym meczu, w którym Cleveland Cavaliers upokorzyli mistrzów NBA, myślę że już nikt nie ma pytań odnośnie przynajmniej jednej nagrody indywidualnej i nie mówię tutaj wcale o MVP.
Otóż,spotkanie było nieformalnym przekazaniem palmy pierwszeństwa trenera rok, ubiegłoroczny zwycięzca Doc Rivers, trafił na miażdżącą szarżę kawalerii, którą dowodził Mike Brown. Inny kandydat do tego tytułu Stan van Gundy przegrał kolejne spotkanie, do tego stracił (prawdopodobnie do końca sezonu zasadniczego) Hedo Turkoglu i Orlando Magic utknęli na 3-cim miejscu w konferencji wschodniej. Na 3-cim miejscu w tej kategorii umieściłem Grega Popovich’a, który do samego końca sezonu mimo kontuzji wszystkich gwiazd w różnych etapach sezonu walczył o utrzymanie 2-giego miejsca w konferencji zachodniej, jednak po komunikacie o zakończeniu sezonu dla Manu Ginobiliego Spurs nie wytrzymali i zsunęli się w tabeli.
Czołowa 3-ka do tytułu Coach of the year:
- Mike Brown
- Stan van Gundy
- Greg Popovich
Hej to jest najstarszy wpis na stronie, powiem wam, że z wpisu nawet nie jestem wstanie powiedzieć któż był tym mistrzem nba ;>
Ktoś z dwójki Celtics albo Lakers.