Tym razem w NBA nie doszło do większych niespodzianek.
W pierszym meczu Boston Celtics, którzy byli przyparci do muru, nieznacznie (118-115) wygrali z Chicago Bulls. Tym, którzy spodziewali się powtórki z pojedynku Rondo – Rose zawiódł ten drugi. Rozgrywający Chicago zdobył zaledwie 10 pkt, ale miał też 6 zb i 7 ast, jego vis-a-vis natomiast zanotował triple-double : 19 pkt, 12 zb, 16 ast. Bohaterami wieczoru byli jednak tym razem rzucający obrońcy obu zespołów.
Ben Gordon zdobył 42 punkty (w tym 10 w ostatniej kwarcie), Ray Allen zaś 30 pkt. To właśnie ten ostatni był bohaterem wieczoru przechylając szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy rzutem za 3pkt przy 2sekundach pozostających na zegarze. Allen był bardzo mocno zmotywowany po tragicznym występie w pierwszym meczu serii, w którym zdobył zaledwie 4punkty i miał skuteczność z gry 1/12.
Warto zauważyć również świetną grę podkoszowych Celtics, do których fani mieli ostatnio sporo pretensji. Glen Davis pobił rekord swojej kariery rzucając 26pkt i zbierając 9 piłek, Kendrick Perkins natomiast zanotował 16 pkt i 12 zb. Jedyną rzeczą, która może martwić Doc’a Rivers’a jest bardzo słaba postawa jego ławki rezerwowych, która w sumie zdobyła zaledwie 9 punktów. Dodatkowo nie jest jasna sytuacja z Leon’em Powe, który w trakcie meczu został przewieziony na badania rezonansem magnetycznym kolana, z którym wcześniej miał problemy.
Kolejne spotkania już w czwartek i sobotę w Chicago.
W drugim pojedynku weterani z San Antonio Spurs nie dali szans Dallas Mavericks na powtórzenie ich sukcesu z soboty i zdecydowanie wygrali 105-84. Kluczem do wygranej gospodarzy była gra rozgrywającego Tony’ego Parker’a, który zdobył 38 punktów i miał 8 asyst. O swoim nastawieniu powiedział krótko po spotkaniu :
You want to make sure I’m in attack mode every single play. Even if it’s not to score, to penetrate for my teammates or make great cuts.
Spurs ponownie udało się ograniczyć strzelców Mavs – Dirk’a Nowitzki’ego i Jason’a Terry’ego, pierwszy zdobył 14 punktów (zaledwie 3/14 z gry), drugi 16 punktów (6/15 z gry). Ponieważ zaś tym razem gracze rezerwowi z Dallas nie byli w stanie ich wydatnie wspomóc mecz zakończył się dużą różnicą punktową.
Następne spotkanie tej serii już w czwartek w Dallas.