W dostarczającej najwięcej emocji parze pierwszej rundy playoff Chicago Bulls po dwóch dogrywkach pokonało ubiegłorocznych mistrzów Boston Celtics 121-118 i wyrównało wynik rywalizacji na 2-2. Największy udział w wygranej miał rzucający obrońca Bulls Ben Gordon, który zdobył 22 punkty w tym między 3pkt dające remis w końcówce pierwszej dogrywki. Po dwóch przeciętnych występach od czasu debiutu w playoff przebudził się Derrick Rose (23 pkt, 11 zb, 9 ast, ale aż 7 strat), który miał godnego rywala w rozgrywającym Celtics Rajon’ie Rondo (25 pkt, 11 zb, 11 ast i zaledwie 1 strata). Ten ostatni docenił klasę rywala, przypominając jednak, że wynik rywalizacji jest remisowy :
It’s 2-2 and we’re in a fight. Give them a lot of credit. They stuck with it. They fought back. They executed down the stretch very well and we didn’t.
Na wyróżnienie w drużynie pokonanych zasłużyli także Paul Pierce (29 pkt, 7 zb), który jednak spudłowł rzut dający możliwość na trzecią dogrywkę i Ray Allen (28 pkt), który chyba na dobre już się obudził i przypomniał sobie dlaczego mówi się o nim jako o posiadaczu najlepszego rzutu w lidze.
Kolejne spotkanie już jutro w Bostonie.