Jednak w przeciwieństwie do większości polskich stron nie będę rozpisywał się nad „cudowną grą Gortata”, czy „wielkim meczem Gortata”. Marcin zagrał dobre spotkanie, przede wszystkim w obronie. W ataku ponownie obowiązującą zasadą było – rzucają wszyscy byle nie Gortat. Widać to było choćby pod koniec pierwszej kwarty gdy zmieniony w miejsce Polaka Tony Battie od razu otrzymał dwa rzuty na wejście w mecz.
Warto jednak zauważyć dobrą grę Gortata na desce, co nie zmienia mojego zdania, że powinien mieć do przerwy przynajmniej 10 zbiórek. Za często odpuszcza pojedynki w sytuacjach, w które uwikłane jest kilka osób. A wystarczy zobaczyć jak robi to Howard, który skacze po piłkę i później jeszcze zostają odgwizdane faule na nim (loose ball faul).
W drugiej połowie (w końcu) gra ofensywna Polaka uległa poprawie. Mam jednak wrażenie, że nie były to zalecenia van Gundy’ego, tylko koledzy z zespołu doceniali wkład w obronę Polaka i postanowili go nagrodzić pod drugim koszem. Najlepiej było to widać w sekwencji, w której Gortat wymusił dwa ofensywne faule (Dalambert’a i Miller’a) co zaowocowało trzema akcjami pod koszem rywali. Dwa skończyły się punktami, w trzeciej Gortat oddał przewinienie Dalambert’owi i usiadł na ławce.
Warto jeszcze zaznaczyć to, czego zdają się nie dostrzegać polscy felietoniści. Niesamowitą pracę Marcina na zasłonach, potrafi ustawiać ich po 2, 3 w akcji, przemieszczając się po całym parkiecie, co nie jest takie łatwe dla dużych graczy. Świadczy to o bardzo dobrym przygotowaniu atletycznym i determinacji Polaka, pokazuje też że rozumie na czym polega gra zespołowa.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem Magic 114-89 a Polak zanotował 11 pkt, 15 zb, 4 przechwyty i 2 ast.
Magic oczekują teraz na wygranych z pary Boston Celtics – Chicago Bulls, którzy wczoraj stworzyli kolejne niesamowite widowisko. Po trzech (!) dogrywkach górą byli Bulls 128-127 i doprowadzili do remisu 3-3. Niesamowite spotkanie rozegrał Ray Allen, który ustanowił rekord tegorocznego playoff zdobywając 51 pkt. Ostatnie spotkanie w sobotę o 2giej w nocy czasu polskiego.
Tymczasem na zachodzie już jest wszystko jasne. Ostatnią drużyną, która uzupełniła stawkę zostali Houston Rockets po wygranej 92-76 nad Portland Trail Blazers.
Cytat dnia :
Przyszedł do piaskownicy Dalemberta, zjadł jego kanapkę i zabrał jego zabawki. Jest fantastyczny! ~ Komentatorzy NBA TV o Marcinie Gortacie.