42-25 taki bilans mają Oklahoma City Thunder na 15 spotkań przed zakończeniem sezonu zasadniczego. Daje im to w tej chwili 5te miejsce w konferencji zachodniej – tuż za Utah Jazz (44-25). Gdyby taki stan się utrzymał to właśnie z nimi spotkają się w pierwszej rundzie playoff i nie byliby na pozycji straconej, choć trzeba przyznać, że przewaga własnego parkietu może mieć tu duże znaczenie. Jazz u siebie mają bilans 27-8 (Thunder dla porównania u siebie 22-11), ale jedną z przegranych zafundowali im właśnie OKC (104-94) którzy w bezpośrednich pojedynkach w tym sezonie prowadzą 3-0. Po raz czwarty zespoły spotkają się 6tego kwietnia w Utah i ten mecz może zadecydować kto będzie wyżej w tabeli.
Thunder są jak do tej pory największą (pozytywną) niespodzianką sezonu. W poprzednim udało im się wygrać zaledwie 23 spotkania. Dodatkowo w drafcie nie wybrali gracza, który z miejsca zapewniłby im tych kilkanaście wygranych więcej – nie umniejszając przy tym roli Hardena, który osiąga prawie 10pkt na mecz i Ibaki z ponad 5pkt i 5 zb na mecz.
Najważniejsza dla progresu OKC była konsekwencja – postawienie na trenera Scotta Brooksa (mój faworyt w wyścigu o trenera roku) i młodych graczy jak Durant (w sumie na niego każdy by postawił…), Westbrook czy Green. Dodatkowo przemyślane transfery – przede wszystkim ściągnięcie Sefolosha’y z Chicago i umiejętne rotowanie przeciętnymi Krsticiem i Collisonem.
Czy Thunder mogą namieszać w playoff ? Mogą, dlatego że jak mówi Kenny Smith z TNT Overtime są zespołem po którym można się spodziewać wszystkiego. Durant i Westbrook mogą rzucić w każdym meczu po 30+ pkt, jednocześnie bardzo poprawiona obrona (-6,6 traconych pkt w porównaniu do poprzedniego sezonu) może zatrzymać rywali. Warto jednak pamiętać, że OKC nie ma żadnego doświadczenia w playoff, a to może się zemścić – szczególnie gdyby przyszło im grać z rutyniarzami jak właśnie Jazz, Mavericks czy Spurs.