Dzisiaj doszło do największej niespodzianki pierwszej rundy playoff. Niedoceniani Bucks z rewelacyjnym Jenningsem i odbudowanym Salmonsem (ale wciąż bez Boguta) pokonali w Atlancie tamtejszych Hawks w meczu nr 5 91-87 i prowadzą w serii 3-2. Już w piątek u siebie w Milwaukee będą mieli okazję by sensacyjnie wyelimonować faworyzowanych gości i rozpocząć walkę w drugiej rundzie z Magic.
Co właściwie stało się wczoraj ? Przede wszystkim bardzo słabo zagrała trójka liderów Hawks : Bibby – Johnson – Smith. Pierwszy zdobył tylko 2 pkt (1/5 z gry) i miał 3 asysty. Drugi dorzucił 13 pkt (6/16 z gry), miał co prawda po 6 asysty i zbiórek, ale przez problemy z faulami końcówkę meczu oglądał z ławki, a wtedy drużyna potrzebowała go najbardziej. Trzeci uzbierał z kolei 7pkt (3/8 z gry). Dodatkowo słabiej zagrał najlepszy rezerwowy ligi Jamal Crafword – 11pkt (4/18 z gry). Hawks nie pomógł dobry występ graczy, którzy nominalnie są w cieniu liderów : Horford – 25pkt, 11zb i Williams 22pkt.
Na tak dysponowanych gospodarzy wystarczyło trio Jennings (25pkt), Salmons (19pkt) i rezerwowy Ridnour (15pkt).
Teraz pora udowodnić komu bardziej zależy na drugiej rundzie. Już nie mogę się doczekać piątkowego spotkania.
Ps. Poprzedni wpis był numerem 200 w historii NBAblog.pl
Bibby jest według ciebie liderem? LOL :) Już prędzej Horford i Crawford(oczywiście za Johnsonem i Smithem)
OFC że jest. Lider to nie tylko gracz, który zdobywa najwięcej punktów. A Mike jest weteranem, którego Woodson ściągał właśnie po to, żeby ten scalił młodych i utalentowanych Hawks. Btw. jak na razie Parker (17.0ppg, 5.7apg) > Kidd (9.0ppg, 7.2apg) i to grając po 10 min w meczu mniej ;)