Gdy w trzeciej kwarcie 76ers przegrywali różnicą dwunastu punktów niewielu sądziło, że są w stanie wyciągnąć zwycięstwo. Tym razem się mylili, a główny udział mieli w tym świetnie reprezentujący się tego wieczoru rezerwowi.
Od początku spotkania wiadomo było, że Celtics traktują je wybitnie szkoleniowo – w podstawowej 5tce nie znalazł się choćby jeden jej stały bywalec. Zamiast nich wyszli Daniels, Davis, Jarmaine O’Neal, Robinson i Wafer i trzeba przyznać, że pod nieobecność największych gwiazd radzili sobie dobrze. Najbardziej wśród nich wyróżnili się Nate Robinson, który zanotował 26pkt, 8ast i 5zb, a także Glen Davis (14pkt, 5zb, 4ast) i rezerwowy Luke Harangody (11pkt, 2/2 za 3pkt).
Biorąc pod uwagę to, że 76ers wyszli swoją potencjalnie najmocniejszą w danej chwili 5tką nie nastraja to zbyt optymistycznie przed nowym sezonem. Najważniejsze jednak dla fanów sixers jest to, że mimo startu 0-3 i słabej gry zespół do końca walczył i tym razem walka się opłaciła. Największy wkład w wyrwanie Celtom zwycięstwa miał Marreese Speights (19pkt, 6zb), którego dzielnie wspierało trio Wiliams, Nocioni, Kapono. Z postawy swojego zespołu w końcu choć trochę zadowolony mógł być trener Collins, który powiedział po meczu:
That was an encouraging last 15 minutes of the game. I thought we were dead in the water at the start of the third. Speights gave us a great lift off the bench.
Z ciekawostek – mecz był bardzo twardy jak na spotkanie przedsezonowe. Sędziowie odgwizdali pięć przewinień technicznych (Speights, Wiliams i trener Collins ze strony Philly, Robinson i O’Neal z Bostonu).
Boston Celtics @ Philadelphia 76ers
92-103 (21-25; 26-21; 22-25; 23-32)
Celtics: Daniels 12, Davis 14, J. O’Neal 2, Robinson 26, Wafer 11, a także West 4, Lasme 6, Erden 4, Harangody 11, Bradley 2
76ers: Iguodala 10, Young 10, Brand 9, Turner 5, Holiday 12, a także Kapono 12, Nocioni 10, Wiliams 16, Speights 19, Meeks 0
Skrót meczu w rozwinięciu posta.