Nie samą koszykówką człowiek żyje, a przy weekendzie tym bardziej. Ja zafascynowany walkami Lennoxa Lewisa, Evandera Holyfielda czy Andrzeja Gołoty z lat 90-tych, żyję także boksem. Zajawki najważniejszych walk (szczególnie Tomasza Adamka) będę od czasu do czasu wrzucał na Enbiej Akszyn.
Już jutro podczas gali w Hamburgu dojdzie do walki 2010 roku. Mistrz świata najbardziej prestiżowej federacji bokserskiej – WBC – Witalij Kliczko zmierzy się z ostatnim, amerykańskim mistrzem wagi ciężkiej Shannonem Briggsem.
Postać ukraińskiego boksera, tak jak i jego młodszego brata (Władymira) jest zapewne znana, dlatego szczególnie warto zwrócić uwagę na Briggsa. „The Cannon” słynie przede wszystkim z szybkich nokautów. Amerykanin ma w zwyczaju posyłać swoich rywali na deski już w pierwszej rundzie, jednak najbardziej widowiskowy nokaut w jego wykonaniu zdarzył się dopiero w 12 rundzie, kiedy to w 2006 roku pojedynkował się z Siergiejem Lachowiczem. Briggs przegrał na punkty wszystkie 11 rund, jednak w ostatniej posłał Białorusinowi wiązankę ciosów, po której ten wylądował na stoliku sędziowskim.
Jutrzejsza walka może być jedną z najlepszych, jaką ostatnio zaoferowała nam waga ciężka. Warto obejrzeć ją choćby dlatego, że Ukrainiec już w marcu przyszłego roku może skrzyżować rękawice z Tomaszem Adamkiem. Tak więc jutro ci, którzy lubią popatrzeć na porządny boks – eyes on Hamburg. Tymczasem po bardziej rozległą, felietonistyczną zapowiedź starcia Witalija Kliczki z Shannonem Briggsem zapraszam „do siebie” na Love With Basket.
Dla mnie Briggs nie ma najmniejszych szans. Kliczko będzie go trzymał na dystans, a próby wyprowadzenia ciosów będzie karał dzięki przewadze w zasięgu. Dzisiejszy tzw. 'pojedynek na miny’ pokazał, że chyba nawet sam nie wierzy w możliwość wygranej…
Nie chcę prorokować przebiegu walki choć mam przeczucie, że Briggs parę razy będzie miał mocną przewagę, jednak Kliczko wyjdzie obronną ręką. Być może Witalij nie jest tak uzdolniony defensywnie jak jego młodszy brat, ale jest w ringu na pewno inteligentniejszy. Jakby nie było, życzę sobie bardziej emocjonującej walki niż ta, którą sprezentował nam ostatnio Władymir.
Stawiam też na Kliczkę z racji rozsądku, ale nie mam nic przeciwko jakby Briggs zszokował fanów i powalił Ukraińca.