Kronika towarzyska

Kevin Martin nie jest biedakiem. Jego 5-cio letni kontrakt (wchodzi właśnie w jego 3ci rok) opiewa na 55 mln $. Jednak ma problemy z płaceniem rachunków na czas… Jak podaje NBAFanhouse Martin nie zapłacił 44 tys $ opłat za swoje mieszkanie w Californii (kupił je gdy był jeszcze graczem Kings). Posesja jest niczego sobie, mierzy 5000 stóp kwadratowych… Biedny Martin próbuje tym samym dojść do ugody z bankiem i odsprzedać mu zakupiony wcześniej za około 1,9 mln $ dom za zaległe 1.1 mln. Banki są w stanie zgodzić się na taki zabieg głównie w wypadku osób, wśród których istnieje duże ryzyko niespłacenia reszty długu. Co ciekawe wg wyliczeń finansistów gracz Rockets mógłby spłacić całość za równowartość swoich dwumiesięcznych zarobków… Inna ciekawostka, podobną ofertę z sukcesem wystosował wcześniej Ron Artest.

Dwyane Wade ostatnio więcej czasu niż na boisku spędza w sądzie. Nie dość że ma problemy z wierzycielami (nieudany biznes na Florydzie) to jeszcze jest w trakcie sądowej sagi o uzyskanie praw do opieki nad dwójką synów. Jest to następstwem rozwodu ze swoją szkolną miłością o wdzięcznym imieniu Siohvaughn. To właśnie ona zeznała przed sądem, że Dwyane’owi zdarzało się ją i synów zaatakować, a podczas jednego z takich ataków bała się o swoje życie. Dodatkowe zarzuty to posiadanie broni i zażywanie narkotyków. Wade początkowo liczył, że sprawa dość szybko się ułoży, ale przez przedłużające się zeznania ex-małżonki wygląda na to, że zahaczy o rozpoczynający się sezon.

Stan van Gundy postanowił (prawdopodobnie za sprawą zarządu, lub speca od PR) podlizać się kibicom z Orlando przepraszając ich wylewnie za wpuszczenie wyłącznie rezerwowych w ostatnim domowym meczu z Bobcats. Co ciekawe Magic ten mecz wygrali (w pierwszym składzie wyszedł m.in. Gortat), ale jak widać kibice płacą – kibice wymagają.

I want to say I’m sorry, and I was wrong. I thought I had reasoned it through (in my mind), but I can’t justify it. If it was the first game that somebody came to see, you bring your kids. … I’d be upset, too. I won’t do it again. ~ Stan van Gundy o meczu z Bobcats.