Jeżeli o którymś z zespołów po dzisiejszym meczu można powiedzieć, że są gotowi do kolejnego sezonu to z pewnością o Thunder. Na tle zawodników z Oklahomy Ostrogi wyglądały jeszcze na dość mocno zrelaksowanych mimo, że do startu ligi został już tylko tydzień.
Jednak to San Antonio miało lepszy start meczu, w którym pokazało to z czego są znani od lat – czyli umiejętność dzielenia się piłką i wykorzystywanie swoich największych przewag. Dodatkowo wiadomo było, że zbyt długo po raz kolejny nie pogra Tim Duncan, dlatego też duża część podań trafiała do niego i w ciągu 12 minut był w stanie zgromadzić 12 pkt. Dzielnie wspierał go Tony Parker, który zwłaszcza w drugiej kwarcie dużą ilością wejść pod kosz rozmontowywał obronę Thunder. Do szatni po pierwszych 24 minutach Ostrogi schodziły z przewagą 10 pkt po rzucie za 3pkt z końcową syreną Ginobili’ego.
Druga część meczu to już popis gości. Prowadzeni przez duet Durant – Green dogonili Spurs jeszcze w trakcie trzeciej kwarty, a gdy poczuli krew zachowali się jak drużyna weteranów i nie wypuścili szansy na wygraną. Durant potrafił wtedy zdobyć punkty niemal z każdej pozycji, czy to wejściem pod kosz, rzutem po zatrzymaniu, po dryblingu czy też z podania za 3pkt. Dzięki temu został najlepiej punktującym graczem meczu z 29pkt i 9zb.
Warto zauważyć dużą dysproporcję w szeregach Oklahoma City – wszyscy starterzy zaliczyli minimum 12pkt, żaden z rezerwowych nie przekroczył bariery 2pkt.
Manu Ginobili pokazał, że znów będzie śmiertelnie groźny w rzutach z dystansu trafiając 5 razy na 7 prób za 3pkt.
We just had a lack of energy. The second half everybody was helping each other out, playing harder. Tony Parker broke us down a little bit early on. Our defense wasn’t as tight as it should have been, but in the second half we did a great job of closing it up ~ Kevin Durant o pierwszej połowie i drugiej części meczu.
Oklahoma City Thunder @ San Antonio Spurs
111 – 102 (28-29; 23-32; 29-20; 31-21)
Thunder: Green 27, Durant 29, Ibaka 12, Westbrook 17, Harden 18, a także White 2, Maynor 2, Cook 2, Mullens 2
Spurs: Duncan 10, Jefferson 12, Blair 12, Parker 17, Ginobili 17, a także McDyess 4, Simmons 0, Bonner 8, Temple 0, Hill 12, Neal 6, Anderson 4
Skrót meczu (w nim m.in. buzzer beater Manu i piękny wsad Westbrooka) w rozwinięciu wpisu ->