Na początku lipca tego roku wydawało się, że Nowy Jork jest potencjalnie idealnym miejscem na budowanie nowej potęgi w NBA. Metropolia, gwiazdy, blichtr, ludzie no i pieniądze – wszystko sprzyjało temu, by to Big Apple, a nie South Beach bała się cała liga. Jak ta sytuacja wygląda dziś?
W swojej przedsezonowej ocenie New York Knicks postaram się być obiektywny i szczery do bólu, ponieważ sytuacja tej drużyny bardzo tego wymaga. Otóż po słabym, minionym sezonie (bilans 29-53) włodarze nowojorskiego klubu postanowili na śmierć i życie zawalczyć o jakiegokolwiek All-Stara, a nóż ściągnie on za sobą następnego. Tak oto w Knicks pojawił się Amar’e Stoudemire… I to by było na tyle.
Wersja optymistyczna ściągnięcia STAT’a jest taka, że można je kwalifikować jako przyszłościowe. A nóż pewnego dnia w Nowym Jorku pojawi się do spółki Carmelo Anthony lub Chris Paul? Wersja pesymistyczna jest natomiast taka, że Amar’e w porównaniu do reszty drużyny, to tak jak kasowy film, genialny reżyser i podrzędni aktorzy: z tego mogą być rekordy oglądalności, ale nie ambitne kino. Wystarczy spojrzeć jakimi zawodnikami dysponuje Stoudemire za swoimi plecami.
W lato włodarze Knicks postanowili oddać do Golden State Warriors dotychczasowego lidera drużyny Davida Lee w zamian za trójkę Kelenna Azubikke, Anthony Randolph i Ronny Turiaf. Taki ruch wydawał się być bardzo dobry i na przestrzeni kilku następnych sezonów rokujący na dorodne Big Apple. W najbliższym może być jednak ciężko. Randolph – ex Bobcat w preseason spisywał się słabo, a miał być dla STAT’a wsparciem w ataku. To samo Turiaf.
Póki co, najlepiej rokuje Raymond Felton. Całkiem przyzwoicie potrafi podkręcić tempo w ataku, co na pewno lubi Amar’e, a posiada także obiecujące court vision i podanie. Z pewnością Knicks będą mogli z czasem coraz bardziej polegać na Timofeyu Mozgovie. Pozyskany latem z Europy Rosjanin, póki co stara się wkomponować w klimaty NBA, jednak już w preseason sprawiał wrażenie dobrze przygotowanego koordynacyjnie, tak więc przyda się na deskach, a i 1 on 1 czasem zdarzy mu się wygrać. Na pewno może liczyć na pierwszą piątkę.
Filarem Knicks powinien stać się także Danilo Gallinari. Moim zdaniem Włoch przy na prawdę dobrych wiatrach jest w stanie powalczyć nawet o miano All-Stara. Reszta zawodników – w moich odczuciach znacząco nie notowana. Mimo wszystko jako całość, NY są w stanie wyjść – może nie na bogów techniki – ale na kondycyjną i dobrze biegającą ekipę na pewno. Playoffy są bliżej niż rok temu, jednak warto w tym momencie zadać sobie pytanie: co się stanie, gdy Stoudemire złapie jakąś cięższą kontuzję, choćby na 2 miesiące?
Skład: 7 Kelenna Azubuike (G-F), 21 Wilson Chandler (G-F), 34 Eddy Curry (F), 23 Toney Douglas (G), 2 Raymond Felton (G), 6 Landry Fields (G-F), 8 Danilo Gallinari (F), 18 Roger Mason Jr. (G), 25 Timofey Mozgov (C), 4 Anthony Randolph (F), 11 Andy Rautins (G), 1 Amar’e Stoudemire (F-C), 14 Ronny Turiaf (C-F), 5 Bill Walker (G-F), 3 Shawne Williams (F)
Trener: Mike D’Antoni
You must be logged in to post a comment.