Draftowa jedynka lepsza od dwójki podczas pierwszej wygranej Wizards
Ojcem pierwszej wygranej Czarodziejów, a zarazem bohaterem spotkania z Szóstkami okazał się numer jeden draftu – typowany na wielką gwiazdę ligi – John Wall (po polsku Jan Ściana).
Dla nowego trenera Sixers Douga Collinsa, był to pierwszy powrót do Waszyngtonu w charakterze trenera czyli od czasów, kiedy miał okazję pracować z Wizards i Michaelem Jordanem.
Samo spotkanie było bardzo zacięte, a kulminacyjnym punktem meczu okazała się czwarta odsłona, w której gracze obu zespołów rzucili aż 74 oczka (zapomnijmy o obronie)! Niestety w dogrywce, Mistrz świata z Turcji, Andre Iguodala, rzutem na taśmę nie potrafił wyrwać zwycięstwa na korzyść gości..
Na niewiele zdała się też życiówka Lou Williamsa, który tego wieczoru ustanowił swój strzelecki rekord kariery, zdobywając 30 pkt. Aż 20 oczek padło jego łupem w czwartej kwarcie (50% zespołu).
Goście mimo aż 55% skuteczności z gry, większej zespołowości (34-24 w asystach) i prowadzenia w pewnym momencie aż 14 oczkami, nie potrafili przechylić szali wygranej na swoją korzyść.
Aż 13 asyst w tym spotkaniu zanotował Jrue Holiday, co stanowiło wyrównanie rekordu kariery. Właściwie dwaj obwodowi Williams i Holiday spełnili świetnie swoje zadania, a przed sezonem powątpiewano czy obaj udźwigną ciężar prowadzenia zespołu na tyłach.
Wydaje mi się ,że trener Collins jak na razie zbyt często stawia na Eltona Branda (21pkt/9zb). Grał on aż 42 minuty do momentu popełnienia 6 przewinienia, a niecałe 20 minut na parkiecie spędzili inni wyróżniający się w poprzednim sezonie ( i w różnych barwach) podkoszowi – Spencer Hawes i Marreese Speights.
Nie pierwszy raz w tym sezonie, a Szóstki obok Clippers/Bobcats/Rockets/Pistons nie wygrały jeszcze spotkania, Collins ogranicza czas grania Thadd’owi Youngowi (18min.) Przypomnę, że ten skrzydłowy był podstawą ataku poprzedniego trenera. Teraz jednak stracił miejsce na rzecz słabiej spisującego się Argentyńczyka Nocioniego (1/5 z gry).
Z drugiej strony w decydującym momencie, zimną krew zachował Andray Blatche (23pkt/8zb) trafiając kluczowe dla wyniku rzuty wolne. Jeszcze lepiej spisał się najlepszy debiutant w pierwszych spotkaniach, John Wall.
Wall zdominował grę notując 29oczek, 13 razy asystując (teraz ma 31. asyst w 4 spotkaniach czyli najwięcej jeśli chodzi o debiutanta w 4.pierwszych meczach sezonu) i kradnąc piłkę aż 9 razy!! Jego kontrkandydat o miano debiutanta roku – Evan Turner – w 26 minut miał tylko 9pkt i 6zb.’
Należy też wyróżnić postawę rezerwowego Czarodzieja – Nicka Younga. Grający sporo minut w preseason, a zastępujący obecnie Arenasa, obrońca, ustrzelił 20 oczek przy świetnej skuteczności i tylko 4 pudłach. Widać, że trener Saunders będzie miał wiele pożytku z tego zawodnika.
Washington Wizards – Philadelphia 76ers 116:115 OT (27:28, 23:20, 22:18, 34:40, d. 10:9)
Brand gra bo w zasadzie nie ma zmiennika. Speights dopiero dochodzi do siebie po kontuzji – wczoraj po raz pierwszy zagrał trochę więcej minut. Hawes natomiast gra poniżej oczekiwań. Nie rozumiem dlaczego tak mało gra Young, bo ani Kapono, ani Nocioni nie są od niego lepsi – no chyba że Collins liczy na to że wchodząc z ławki może wraz z Wiliamsem i Turnerem pobudzać zespół tak jak już to robili wcześniej…
OK,jednak Young i jego minuty w porównaniu z zeszłym sezonem to raz. A Hawes na dystansie przy konkretnie grającym pod koszem Brandem to też pewniejsza opcja. Nocioni nie pasuje mi do tego składu, zwłaszcza z grubym kontraktem. powiem tak,albo Collins coś zmieni w taktyce i może poprosi włodarzy o wymiany, albo jego wymienią. Talentu na obwodzie mu po tym meczu nie można odmówić..
Świetny mecz Walla !!!!