Mempgis Grizzlies |
23 | 23 | 30 | 29 | 105 |
Los Angeles Lakers |
34 | 39 | 24 | 27 | 124 |
Pojedynek Memphis Grizzlies vs. Los Angeles Lakers od dawna kojarzy się z konfrontacją pewnego hiszpańskiego rodzeństwa. Chodzi oczywiście o braci Gasol. Starszy z braci, Pau Gasol, występuje oczywiście w „Jeziorowcach”, a młodszy, Marc Gasol, broni barw Grizzlies. Jak zapewne jednak pamiętacie mogło być zupełnie odwrotnie. To Pau zaczynał swoją karierę w 2001 roku właśnie w Memphis. Dopiero w roku 2008 został wyhandlowany do LAL. Grizzlies w zamian między innymi otrzymali prawa do Marca Gasola, którego Lakers wybrali z 48 numerem w drafcie 2007. Ciekawa rodzinna historia.
Wróćmy jednak do wydarzeń z ostatniej nocy. Pau Gasol górował nad swoim bratem zarówno pod względem zespołowym jak i indywidualnym. Zdobył 21 punktów, miał 13 zbiórek i jeszcze 5 asyst. To jego trzecie double-double w tym sezonie. Tylko przeciwko Phoenix nie uzyskał podwójnej zdobyczy, a był tam blisko nawet triple-double (21 pkt, 9 as i 8 zb). Z kolei Marc Gasol uzyskał teraz 11 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst. Różnica klas, doświadczenia i ekip w jakich pogrywają jest widoczna gołym okiem.
Dla Lakers było to kolejne, spokojne zwycięstwo. Nie musieli się za bardzo przemęczać. Kobe Bryant rzucił 23 punkty i to wszystkie w pierwszej połowie. Po przerwie oddał ze trzy rzuty, ale żadnego nie trafił, bo już w sumie nie musiał. Schodząc do szatni „Jeziorowcy” prowadzili 73:46. To ich najwyższe prowadzenie po dwóch kwartach od czasu styczniowej konfrontacji z Los Angeles Clippers.
W drugiej połowie podstawowi zawodnicy LAL nie musieli już tak bardzo się starać, więc nadszedł czas na mały show ze strony rezerwowych. Wiele razy, przed sezonem i w jego pierwszych dniach, podkreślałem, że ławka Lakers ma teraz siłę. Głównie za sprawą trzech panów na literę „B”. Steve Blake (10 pkt), Matt Barnes (16 pkt i 14 zb) oraz Shannon Brown (13 pkt) pokazali klasę. Widać wyraźnie jak taki Brown poprawił rzut. Tej nocy miał 3/3 z obwodu. Jest coraz pewniejszym strzelcem. Blake też jakoś tak rozgrywał na luzie i zastanawiam się kiedy nadejdzie dzień, w którym wygryzie Dereka Fishera (8 pkt) z pierwszej piątki.
Lamar Odom przeciwko Grizzlies rzucił 17 punktów. Tym występem przekroczył barierę 11.000 punktów. Teraz ma na koncie dokładnie 11.004 „oczka”. Stał się również 10 najszybciej przekraczającym barierę 10.000 pkt, 6.000 zb oraz 3.000 as w historii ligi.
Wynik Memphis starał trzymać się Rudy Gay. Zdobył 30 punktów na skuteczności 12/18, ale to i tak było stanowczo za mało. Starał się też Mike Conley (16 pkt i 8 as), ale to również nie wystarczyło. Na pewno Grizzlies sporą stratą była nieobecność Zacha Randolpha. Z nim mieliby szanse bardziej powalczyć na desce, a tak to zostali wręcz zmiażdżeni w tym elemencie. Lakers wygrali zbiórki 59:36. Kolejny mecz „Jeziorowców” i kolejny raz widać wielką różnice między nimi, a rywalami.