Orlando (5-1) | 21 | 30 | 21 | 21 | 93 |
Atlanta (6-2) | 23 | 24 | 23 | 19 | 89 |
Orlando Magic zagrali w tym spotkaniu bez swojego podstawowego rozgrywającego Jameera Nelsona. Ponadto po drobnym urazie, na śliskim parkiecie, wrócił do gry Vince Carter.
W zasadzie nic nie uległo zmianie od zeszłorocznych play off. Zespół z Florydy wygrał czwarty, domowy mecz z Jastrzębiami pod rząd. Dwight Howard dominował pod koszami notując 27pkt i 11 zb. Niestety była to również druga z rzędu porażka ekipy Larry’ego Drew.
Magic na wiosnę, gładko pokonali w play off Hawks (4-0), mając 101 punktów w sumie przewagi nad rywalem. W nocy okazali się minimalnie lepsi, a każda z kwart miała swojego bohatera.
Pierwsze minuty meczu były wyraźnie na korzyść gości, a Joe Johnson, Josh Smith i Al Horford dali 13-punktowe prowadzenie przyjezdnym. Dwa faule złapał Superman Howard, a do gry włączył się Polish Hammer.
Gortat w tym spotkaniu rozegrał 21 minut, które odmieniły grę jego drużyny. Polak zanotował 8pkt i zebrał 5piłek. Dzięki jego grze w obronie i waleczności, Magic odrobili straty do gości i w kilka minut pierwszej i drugiej odsłony, odrobili straty do rywali. Marcin dodał swojemu zespołowi iskrę (jak podkreślił trener Van Gundy zaraz po meczu; trochę przypomina mi się film Transformers2)
Szybkie 6 oczek zdobyte przez naszego rodaka zapoczątkowało „run”, który okazał się kluczowy dla losów tego spotkania. Polak jak zwykle imponował w obronie, przechwycił piłkę, zablokował Jeffa Teague’a i dwukrtonie lądował za linią – ratując piłki dla Magików.
Dalej w drugiej kwarcie i na początku trzeciej do głosu doszedł dominator Howard. Jego 27pkt i 11zb pozwoliło gospodarzom na trzymanie wyniku i granie na styku z silnym rywalem. Wcale nie gorszy okazał się jego vis-a-vie Al Horford, który nie przestraszył się najlepszego centra ligi i ustrzelił 26 oczek.
Równie dobrze w Orlando zaprezentował się Joe Johnson. Mający zarobić za najbliższe 5 lat, 119mln USD obrońca, rzucił 23 punkty, jednak zarówno on jak i Jastrzębie nie mogli wstrzelić się zza łuku (trafili tylko 4.rzuty). Goście też zanotowali o 5 więcej strat od Magic (15).
Trzecim kluczowym graczem tego spotkania, okazał się Vince Carter. Była gwiazda Raptors i Nets, rewelacyjnie zaprezentowała się w całym spotkaniu, trafiając z niespotykaną dla siebie skutecznością (8/12). Vinsanity trafił ostatnie swoje 5 oczek (w 72sek), kiedy ważyły się losy meczu, przechylając szalę wygranej dla swojego zespołu.
Była to 11 wygrana Magic z 12 ostatnich konfrontacji obu teamów.
Dzięki tej przegranej Celtów Magic zajmują pierwsze miejsce w konferencji Wschodniej z jedną porażką. Celtics, Heat i Hawks przegrali do tej pory po dwa spotkania i depczą po magicznych piętach;)
Po wejściu Gorata Magic nabrali rozpędu. Napewno był wyróżniającym się graczem. Szkoda jednego przestrzelonago pół haka i jednego rzutu z pół dystansu. Raz też Horford rzucił mu z przed nosa jak uczniakowi. Gdyby nie to Marcin zaliczyłby występ prawie idealny.
Jeden z komentatorów przytoczył za to ciekawą statystykę. Gortat z Howardem spędzili ze sobą na parkiecie od początku gry Marcina w NBA 154 minuty. I w tym czasie Magic zebrali 42% piłek w ataku(czyli prawie połowa piłek po niecelnych rzutach Orlando wpadała ponownie w ręce tego zespołu) Tymczasem średnio dla całego NBA to zaledwie 24% zbiórek w ataku. Myślę, że to pokazuje jaką siłę na deskach stanowią obaj panowie grający obok siebie.