Pewna wygrana Bucks w Atlancie wprawiła w osłupienie miejscowych kibiców, którzy mogą się cieszyć, że nie skończyło się pogromem swoich ulubieńców. Bez 3 podstawowych graczy goszczący w San Antonio gracze Clippers nie stanowili godnych rywali dla Spurs – Ci jednak jak to mają w swoim zwyczaju nie grali na maksimum możliwości jeżeli rywal tego nie wymaga.
Po świetnym starcie i bilansie 6-0 wygląda na to, że Hawks zderzyli się ze ścianą. Kolejne 3 porażki z zespołami, z którymi mający duże aspiracje Jastrzębie, wprawiły zawodników i kibiców w zdumienie. Dobrze to oddają poniższe słowa:
It’s hard to explain. I don’t understand what happened. ~ Al Horford
Bucks z drugiej strony powracają do gry. Prowadzeni przez rezerwowych Maggette (20pkt) i Ilyasova (17pkt, 10zb) gracze z Milwaukee zaliczyli pierwszą serię zwycięstw poprawiając swój ligowy wynik do 4-5. W ich grze można zauważyć duży progres od strony ofensywnej – po pierwszych spotkaniach mieli najgorszy atak w lidze zdobywając zaledwie 89,6 pkt/mecz. Teraz wygląda na to, że zarówno Jennings (19pkt, 5zb, 6ast) jak i Salmons (16pkt) odnaleźli swój błysk. Teraz pora na Andrew Boguta, dla którego obecny sezon ma być przełomowym. Musi jednak ustabilizować formę, żeby dobrych meczów jak z Celtics i Hornets nie przeplatał takimi jak wczorajszy.
Hey, look, if you come in here and are up 30 points over the Hawks, you’re obviously doing something right out there. ~ Scott Skiles, trener Bucks
Z gry swoich podopiecznych nie może być zadowolony trenere Drew. O ile 16pkt Pachulii można uznać za zdecydowany plus. O tyle postawa praktycznie wszystkich starterów zdecydowanie rozczarowała. Po dwóch bardzo dobrych występach słabszy mecz trafił się Johnsonowi (13pkt, 5/13 z gry). Zdecydowanie poniżej swoich możliwości zaprezentowali się także Smith (8pkt, 3/9 z gry) i rezerwowy Jamal Crawford (5pkt, 2/7 z gry). Przegrana 33-14 druga kwarta mówi praktycznie wszystko, a dokładając kolejne 15pkt w kwarcie trzeciej Bucks zapewnili sobie wygraną. 32-20 w ostatniej odsłonie, przeciwko już wybitnie rezerwowym gościom pozwoliło jedynie uniknąć blamażu.
Milwaukee Bucks (4-5) | 21 | 33 | 34 | 20 | 108 |
Atlanta Hawks (6-3) | 26 | 14 | 19 | 32 | 91 |
Bucks: Gooden 6 (10zb), Mbah a Moute 2, Bogut 8, Salmons 16, Jennings 19 (5zb, 6ast), a także Maggette 20, Boykins 7 (8zb), Dooling 9, Ilyasova 17 (10zb), Brockman 2, Sanders 2
Hawks: Smith 8 (8zb), Horford 14, Collins 0, Bibby 9, Johnson 13, a także Jamal Crawford 5 (5ast), Powell 5, Pachulia 16, Teague 10 (6ast), Jordan Crawford 11
Richard Jefferson ma bodaj najlepszą serię od czasu gdy związał się ze Spurs. Wczorajszy występ był trzecim z ostatnich czterech, w którym zdobył minimum 20pkt. O ile przed transferem do Teksasu coś takiego nie było dla niego szczególnym osiągnięciem o tyle po kiepskim debiutanckim sezonie teraz jest to traktowane jako naprawdę 'coś’. Dziennikarze zaczęli się nawet zastanawiać, czy Rich nie stał się właśnie drugą opcją w ataku za będącym w kapitalnej formie Ginobilim.
I doubt it. You look at Manu and Tony they have the balls in their hand the majority of the game. My job is to knock down shots. ~ Richard Jefferson
Spotkanie z Clippers, którzy przegrali ostatnie 18 potyczek z Ostrogami nie zapowiadało się jako szczególne wydarzenie i takim nie było. Dodatkowe osłabienia gości w postaci urazów Erica Gordona, Barona Davisa i Chrisa Kamana sprawiły, że nie mieli oni nawet kim postraszyć gospodarzy. Drugie z rzędu słabe spotkanie rozgrywał kreowany na lidera zespołu – Blake Griffin, który trafił zaledwie 5 rzutów na 18 prób.
It’s not like we’re going out there and giving up. It’s tough. We’ve already lost more games than we lost my last year in college, and Oklahoma played almost three time the amount of games we’ve played. ~ Blake Griffin
W Spurs oprócz wspomnianego Jeffersona, który zakończył zawody z 22pkt na koncie wyróżnili się Manu Ginobili (22pkt) i Tony Parker (21pkt, 9ast). Tim Duncan, który przed meczem uskarżał się na lekkie przeziębienie nie wziął udziału w rozgrzewce rzutowej i zagrał tylko 22 minuty w czasie których uzbierał zaledwie 6pkt. Będący ostatnio w świetnej formie Gary Neal zagrał jedynie ostatnią minutę – tutaj widać doświadczenie Popovicha, który wskazał mu miejsce w szeregu zanim ten mógł pomyśleć o czuciu się jako jeden z jego asów.
Dla Clippers najlepiej punktowali Bledsoe i Griffin po 11pkt, a także rezerwowi skrzydłowi Smith (15pkt) i Aminu 10. Kaman nie zagra jeszcze przez około dwa tygodnie. Baron Davis wrócił już do zespołu, ale po wtorkowym meczu był oszczędzany wczoraj. Podstawowy rozgrywający – Eric Gordon i jego zmiennik – Randy Foye powinni również wkrótce wrócić na parkiet. Sytuacja Clippers wydaje mi się podobna do polskiej piłkarskiej Wisły Kraków – po przejściu do niej natychmiast wszystkich czołowych graczy dopadają urazy (Dawidowski, Niedzielan, Garguła), gdy zaś odchodzą z miejsca stają się liderami innych zespołów.
Los Angeles Clippers (1-8) | 20 | 24 | 21 | 30 | 95 |
San Antonio Spurs (6-1) | 24 | 27 | 28 | 28 | 107 |
Clippers: Gomes 11, Griffin 11 (8zb), Jordan 6, Butler 18, Bledsoe 11 (7ast), a także Collins 2, Cook 9, Smith 15, Aminu 10, Warren 2
Spurs: Duncan 6, Jefferson 22, Blair 8 (7zb), Parker 21 (9ast), Ginobili 22, a także McDyess 4 (9zb), Quinn 0, Hill 10, Gee 0, Neal 1, Splitter 6, Anderson 7