W ostatnim meczu dzisiejszej nocy Los Angeles Clippers przegrali po dogrywce z Detroit Pistons 113-107.Kibice zgromadzeni w Staples Center zobaczyli wyrównane spotakanie lecz niestety ich pupile po raz kolejny z parkietu schodzili pokonani.
Z kim wygrać jak nie z Pistons.Gdzie szukać zwycięstw jak nie na własnym pariecie.To pytanie zadają sobie kibice Clippers.Po ciężkim starcie sezonu i meczach z Blazers,Jazz,Nuggets,Spurs,Hornets czy Mavs, tym razem przyszedł czas na najsłabszy z zespołów z którym przyszło im się zmierzyć.Do tego wszystkiego Pistons w tym sezonie na wyjazdach jeszcze nie wygrali.Kiedyś musieli!
Początek potyczki to świetny start graczy gości którzy za sprawą Austina Daye i jego 9pkt w pierwszej odsłonie prowadzili 26-19.Szybko jednak otrząstnęli się Clippers i już po chwili przegrywali tylko 28-29.Zdeterminowani gracze z Detroit do połowy zafundowali sobie festiwal strzelecki zza łuku.Seryjnie trafiał Ben Gordon,Charlie Villaneuva i raz McGrady.Do szatni „Tłoki” schodziły przy prowadzeniu 57-47.Po zmianie stron do głosu doszła jednak „wielka trójka” z Kalifornii (Gordon,Griffin i Bledsoe),która doprowadziła do remisu najpierw po 66 a przed czwartą kwartą 74-74.Ostatnia część spotkania to już mecz kosz za kosz,do gry zagrzewali swoich kolegów liderzy obu stron Eric Gordon i Charlie Villanueva.Ten drugi w całym spotkaniu zdobył 30 punktów przy skuteczności 9/15 i 5/7 za trzy.Pięc minut przed końcem do gry weszli z ławki weterani po stronie Pistons (Hamilton i Prince),którzy nie zachwycali (obaj 7/24 z pola).Było to jednak dobre posunięcie coacha przyjezdnych gdyż w samej końcówce obaj trafiali ważne rzuty.Za 40 sek do końca popisał się ten pierwszy,dobrowadzając do remisu 99-99.W odpowiedzi trójkę trafił Butler 102-99 i na zegarze pozostało 29 sek.Rzuty z linii Stuckeya i Gomesa znowu doprowadziły do remisu 103-103.Na 11 sek przed końcowym gwizdkiem Gordon mógł wygrać mecz dla Clippers lecz zgubił piłkę a przechwytujący ją Hamilton rzucił za trzy,tuż przed końcowym gwizdkiem lecz nie trafił.Dogrywka.Dodatkowe pięć minut to już popis jednej drużyny.Od stanu 105-103 po rzucie Bledsoe’a goście zrobili „run” 8-0 i było po meczu.
Choć kalifornijczycy przegrali,na pochwałę zasługuje Eric Bledsoe 18pkt (5as),szósty mecz z rzędu z minimum pięcioma asystami,Gordon (28pkt) i Griffin (18pkt) 18zb.Niestety bez kontuzjowanych Kamana,Foye i Davisa ciężko widzę walkę o PO graczy Clippers.Brakuję im zawodników by wygrywać mecze.Roster nie zachwyca.Po przeciwnej stronie natomiast jest Hamilton,Stuckey,Prince plus w „bazie” Villanueva,Ben Gordon,McGrady i Bynum.Takich strzelców,graczy którzy z ławki wnoszą do gry dużo dobrego,Clippers nie mają co pokazał m.in. ten mecz (28-58 bench).Była to już 9 porażka graczy z Los Angeles i teraz cięzko jest przewidzieć,co zrobią w następnych meczach z Nets czy T’Wolves (Love wow).
Los Angeles Clippers (1-9) | 19 | 28 | 27 | 33 | 107 |
Detroit Pistons (3-6) | 26 | 31 | 17 | 39 | 113 |
Clippers: Gordon 28,Griffin 18 (18zb),Bledsoe 18,Smith 14,Butler 12,Gomes 9
Pistons:Villanueva 30,Stuckey 17,Daye 12,Hamilton 12,Maxiell 11,Prince 10