Ale nie na konsoli, lecz w rzeczywistości. Ron Artest po zakończeniu kariery w NBA zamierza spróbować swoich sił w NFL.
„Jeśli Bóg da, po zakończeniu mojej kariery, jeśli będę oczywiście na tyle zdrowy – zrobię wszystko co w mojej mocy żeby móc zagrać w jednej z drużyn ligi NFL.” – powiedział Artest w rozmowie z CBSSports.
No cóż, jeżeli nie ma się predyspozycji do tego, aby po zakończeniu kariery zostać w NBA jako trener (a powiedzmy sobie szerze, że Ron-Ron raczej takowych nie ma), to poza pływaniem w basenach Los Angeles i komentowaniem meczów dla telewizji, ciężko znaleźć jakieś zajęcie. Zawodnicy wymyślali sobie różnie rozrywki. Jedni grali w baseball, drudzy tłukli się krzesłami z Hulkiem Hoganem, a inni przepuszczali swoje majątki przy kartach w Las Vegas.
Artest po wygaśnięciu kontraktu z Los Angeles Lakers (2014 rok) będzie miał 35 lat. Tak więc jego pomysł nie wydaje się wcale taki głupi (przynajmniej dla mnie). Coś czuję, że dogadałby się w tej sprawie z LeBronem Jamesem, który często „jara się” NFL na Twitterze, czy Facebooku.
„jara się” możecie zatrudnić kogoś na stronę komu nie brak słownictwa no chyba, że jest heaterm Miami i specjalnie to napisał, ale ogólnie żenada.
@lolek chyba przesadzasz – po pierwsze potoczne określenie „jara się” – jest ujęte w cudzysłów, po drugie zaś nie odniosłem wrażenia żeby miało zabarwienie pejoratywne – wręcz przeciwnie, a LBJ akurat z RonRonem by się świetnie do NFL nadawali.
Jeszcze nigdy nie słyszałem żeby określenie „jaram się” było odebrane negatywne.
PS. James to mój ulubiony skrzydłowy w NBA.
mój też i jara mnie jego gra;) a w ogóle Artest też jest super gościem i jego pomysły od boksu po NFL są odjechane. pozdro!!
Lolek, jeśli już się czepiamy to wyjaśnij mi proszę co znaczy słowo 'heater’ którego użyłeś w komentarzu? Może chodziło ci o 'hater’?