Bez kilku podstawowych graczy przystąpili do pojedynku z Wilkami, podopieczni Vinny’ego Del Negro. Chris Kaman, Baron Davis czy Randy Foye – takie ubytki i brak podstawowych graczy – okazały się zbyt wielką przeszkoda do przerwania złej passy Clippers.
Jedynym pozytywem z kolejnego przegranego starcia Postrzygaczy Owiec są świetne występy Blake’a Griffina i Erica Gordon. Zaliczyli oni kolejno: 26 punktów i 17 zbiórek oraz 30 oczek i 7 asyst.
Clippers w 12 spotkaniach w sezonie, odnieśli tylko jedno zwycięstwo tj. 3.listopada z Thunder. W tym spotkaniu wykazali się niższą skutecznością z gry (48-53% na korzyść rywala), znacznie gorzej egzekwowali rzuty zza łuku (38-53%), a ponadto goście lepiej trafiali z rzutów wolnych (aż 89% jako zespół). Postrzygacze Owiec mieli też na koncie o trzy więcej straty (17-14).
Nie pomógł też fakt, że każdy z graczy pierwszej piątki miał na koncie jedną zdobycz dwucyfrową.
Wolves do 4.wygranej w sezonie poprowadził bestialski duet (nazwa od indywidualnych popisów z ostatnich dwóch tygodni obu graczy).
Najlepszym zawodnikiem gości był Michael Beasley, który zdobył 33 punkty, w tym ostatnie dwa na 2,3 sekundy przed końcem meczu. Do swojego dorobku, przybyły z Miami numer dwa draftu z 2008, zebrał 7 piłek.
24 oczka i 14 zebranych piłek zaliczył Kevin Love. Bohater poprzedniego tygodnia (Rebounding Machine) dostał też solidne wsparcie od innego, drugiego wyboru w drafcie – Darko Milicića. Serb dodał 11pkt/3zb/3blk.
12pkt i 8as dołożył, powracający po kontuzji, Luke Ridnour. Natomiast lada dzień do dyspozycji trenera Rambisa będzie inny czołowy rozgrywający Wilków – Johnny Flynn.
Minnesota Timberwolves – Los Angeles Clippers 113:111 (28:28, 33:33, 27:24, 25:26)