Kolejny tydzień emocjonujących rozgrywek NBA, więc zapraszam na czwarty już odcinek z serii o Bohaterach i ich przeciwieństwach.
BOHATER TYGODNIA:
Rudy Gay – w koszykówce bohaterem można zostać w ułamek sekundy, dzięki jednemu rzutowi. Tak właśnie uczynił Rudy Gay. Nie zadrżała mu ręka w kluczowym momencie. Zawodnik Memphis Grizzlies zapewnił swojej drużynie zwycięstwo nad faworyzowanymi Miami Heat. Gay nic nie robił sobie z obrony LeBrona Jamesa i trafił ładne „game winnera” równo z końcową syreną.
ANTYBOHATER TYGODNIA:
Greg Oden – numer jeden z draftu 2007. Nadzieje nie tylko Portland Trail Blazers, ale również całej ligi NBA. Miał zdominować walkę pod tablicami na najbliższych kilka lat. Nie zanosi się jednak, żeby sprostał pokładanych w nim nadziei. Oden rozegrał równiutko pełny sezon (czyli 82 mecz), ale potrzebował do tego… trzech lat! Wszystko przez te nieszczęsne kontuzje. W obecnych rozgrywkach nie zdążył jeszcze zadebiutować, gdyż… doznał kontuzji i w tym sezonie nie wybiegnie już na parkiet! Szczerze bardzo wątpię czy ten center jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie zaprezentować nam wszystkim ile tak naprawdę jest wart. Kolejny przykład wielkiego talentu wyniszczonego przez kontuzje. Oden przez te swoje 82 mecze notował średnio 9.4 punktów oraz zbierał 7.3 piłki.
Ciężko naprawdę nazwać Odena antybohaterem..gość ma mega pecha i tyle.
Oden ma niewyobrażalnego pecha. W tej sytuacji antybohaterem są kontuzje, które niszczą jego karierę i to chciałem pokazać. Miał być wielką nadzieją, a niestety raczej już nigdy nie sprosta oczekiwaniom. Sam Oden w niczym tutaj nie zawinił.