25.XI
Urodziny obchodzą m.in.
–Anthony Peeler (41 lat)
–Jared Jeffries (29)
–Trevor Booker (21)
Ciekawostki:
- 1960.Bailey Howell gracz Detroit Pistons ustanowił rekord klubu ,19 rzutów wolnych we własnej hali, w meczu przeciwko Lakers. Zakończył mecz z dorobkiem 43pkt i 21 zbiórek (wszystkie w jednej połowie),co jest rekordem parkietu w Detroit.
Na dzień dobry mam dziś dla Was mecz, a raczej kawałek meczu, który dziś znalazłem w Internecie. Wrzuciłem go tutaj ze względu na dwie rzeczy. Jedna to sposób w jaki Anthony Peeler (wszystkiego) odciągał Ricky’ego Pierce’a, w zdarzeniu które ma miejsce ok. 2min, po kawałku naprawdę wyśmienitej koszykówki : ) – to ten drugi powód.
Po obejrzeniu filmu w końcu wiem, co znaczy stwierdzenie ”gramy chaos”.
W nocy odbyły się kolejne derby Florydy. Jakie macie wrażenia? Wasza sprawa. Osobiście jestem zniesmaczony grą Miami. Trochę dziś właśnie o rywalizacji tych dwóch klubów.
W czasie kiedy na szczycie ligi był zespół Magic 1994-1996, gracze Miami ledwo dostawali się do Playoffs ,przegrywając z Hawks i Bulls w pierwszych rundach. Gdy natomiast z zespołu „Magików” odszedł Shaq, losy obu klubów się odwróciły. W 1997 spotykały się nawet z PO, a po serii pięciu meczy do dalszych gier trafiły „Żary”. Początek jednych trochę oznaczał koniec drugich, gdyż rok później Heat, znowu grały pamiętną serię z NYK, a Magic skończyli sezon na 82 meczach. Sezon później znów Knicks stanęli na drodze graczy z Miami, natomiast Orlando osiągnęli jak ich koledzy zza miedzy, tylko pierwszą rundę.
Początek XXI wieku to lata, bez spektakularnych występów i jednych i drugich. Pierwsze runda PO, to wszystko. Jedni za sprawą T-Maca jakoś ciągnęli wózek. Drudzy po woli staczali się na dno, by w sezonie 2002/03 osiągnąć bilans 25-57. Przyjście Wade’a odmieniło jednak Heat, i powoli zaczęli pukać do bram za którą były pierścienie. Magic w tym czasie potwornie zaczęli dołować. Kiedy w 2006 „Żary” osiągnęły wszystko ich koledzy z Florydy, nie dostali się nawet do PO.
Tak oto jakoś dotarliśmy do teraźniejszość. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że dziś mamy dwie potęgi na wschodzie właśnie z Florydy. Po latach kiedy obie drużyny rozmijały się, tworząc idealną sinusoidę, przyszły czasy gdy obie ekipy mogą stanąć na przeciwko siebie nawet w finale konferencji. Wtedy „Florida War” może nabrać znaczenia nie tylko politycznego. Nie zapominając oczywiście o Celtics. Póki co Heat i ich muszkieterowie, dopiero się zbroją (może), jednak nadal realne zdają się być moje przypuszczenia.
Dziś mecz mnie rozczarował, grający z jakby w letargu gracze „trójki” z Miami, czekają chyba na zmianę trenera (to może być celowy zabieg).Takie moje zdanie Riley za Spoelstrę ( jak w 2006 Riley za Van Gundy’ego), i nie żebym tego chciał, tak się wydarzy.
Zboczyłem trochę z tematu, a przecież nie chce pisać o Miami Heat, przynajmniej nie tych z sezonu 2010/11.
Porównując dzisiejszy start Heat (8-7) i ubiegłoroczny (9-6) po 15-stu meczach, nie pozostaję mi nic innego jak stwierdzić, że ten zespół z przed roku był lepszy… Przynajmniej umiał wygrywać z Magic, i to właśnie 25.XI ! Zobaczcie :