29.XI
Urodziny obchodzą m.in.
–Shannon Brown (25lat)
–Jamal Mashburn (38)
–Dee Brown (42)
Ciekawostki :
- 1997.Po 24 sezonach w US Airways Arena, gracze Washington Wizards zagrali ostatni mecz w tej hali, wygrywając z Bulls 88-83
- 1999.Tyrone Corbin z Sacramento Kings zagrał swój 1000 mecz w karierze. Zrobił to przed takimi gwiazdami Magic Johnson i Larry Bird, którzy nigdy tej granicy nie przekroczyli.
Większość uważa że już w tym sezonie ta dwójka stanie na wprost siebie podczas czerwcowych finałów, ja osobiście…. Zresztą jakie to ma znaczenie, w tym roku, za rok myślę że w zbliżających się sezonach są na siebie skazani (tak sądzę).
Jak powiem Memphis – Cleveland na pewno nie wszyscy skojarzą, ale jak powiem LeBron James vs Pau Gasol, wszyscy już wiedzą.
Choć pozycję odmienne, ci dwaj panowie zagrali kiedyś mecz face-to -face, który przeszedł do historii. Dokładnie 7 lat temu spotkali się w Cleveland na początku swojej kariery. 23-letni Gasol prowadził wtedy Grizzlies do pierwszego w historii Playoffs. Z drugiej strony 19-latek z Ohio, wielka nadzieja NBA, na starcie budowania drużyny z Cleveland. W ekipie Jamesa, Ricky Davis, Ilgauskas czy nieodżałowany Darius Miles. Po drugiej stronie drużyna którą osobiście kochałem z Poseyem, Millerem, Williamsem czy Swiftem. Obie walczące o każde zwycięstwo w czasach rywalizacji Spurs i Lakers.
W tym pojedynku w roli faworyta stawiani byli koszykarze z Memphis. Lepszy start sezonu (7-8) dla Grizzlies, gospodarze (4-13), lepiej poukładany zespół, bardziej doświadczony. Aż dwóch dogrywek potrzebowały obie drużyny by rozstrzygnąć losy spotkania. Ostatecznie wygrali goście 122-115.Pau Gasol zaliczył rewelacyjny mecz z dorobkiem 37pkt, 11zb i 5bl (12/20), LeBron 33pkt,16zb, 7as (14/28). Oczywiście oczy całego świata zwrócone były na debiutanta z Ohio, rozgrywającego dopiero siódmy mecz przed własną publicznością w karierze. Wielkiej nadziei na lepsze jutro w Cleveland.
Wyczyny pana z #23 w tym meczu możecie zobaczyć tu:
Natomiast Pau Gasol, z czasów występów w Grizzlies to zupełnie inna bajka. Jak patrzę na niego wydaje mi się że prócz trykotu z napisem Lakers nic się w nim nie zmieniło. Niezwykle inteligentny gracz, z świetnym zapleczem koszykarskim. Wachlarz zagrań jakie prezentuje pod koszem zachwycają za oceanem, gdyż mało kto jego wzrostu umie zastosować takie manewry. Do tego dobry półdystans no i oczywiście świetny „haczyk”.
Wspominam o tym meczu, gdyż bez wątpienia są to wielkie postaci współczesnej koszykówki,dwie gwiazdy, lecz zupełnie innego formatu. Skryty w sobie Gasol, bazujący przede wszystkim na mądrości i wyrachowaniu, a z drugiej strony gracz z niesamowitą motoryką, sprawnością i atletyzmem. W Stanach nie do porównania. LeBron to właściwie ikona popkultury, człowiek reklama, produkt marketingowy który sprzedaje się jak świeże bułeczki. Gasol niedoceniany, solidny gracz, dobry kolega Koby’ego. Zmieniło się to dopiero po finałach 2009, kiedy pokazał całą swoją klasę grając przeciwko Howardowi, kochanego w USA aż do bólu.
Są tacy którzy tęsknią dziś za LeBronem występującym w barwach klubu z Ohio. Faktem jest że te czasy już nie wrócą. Minęły bezpowrotnie, a wszyscy którzy czekają na „Króla”, niestety muszę Was rozczarować, tamtego „King Jamesa” już nie ma. Wcale nie oznacza to że nadeszły gorsze czasy dla Jamesa, wręcz przeciwnie, teraz tylko czekać aż Miami zacznie grać na miarę najlepszej drużyny świata. Kadrowo na pewno nią jest.
Gasol natomiat już dziś jest koszykarzem spełnionym. Na międzynarodowych parkietach osiągnął już wszystko, no prawie wszystko, w NBA też ma się czym pochwalić. Z pewnością jest jednym z najlepszych europejczyków jaki kiedykolwiek zawitał za ocean. Czy obaj panowie będą mieli okazję ponownie spotkać się w zupełnie innym czasie i miejscu (wiecie jakim), zobaczymy..
Lakers vs Heat, czerwiec roku 2011…Kto wie