New Orleans Hornets (12-5) |
19 | 29 | 22 | 19 | 89 |
Oklahoma City Thunder (12-6) |
23 | 27 | 18 | 27 | 95 |
Oklahoma City Thunder zmazała plamę po porażce w Houston. We własnej hali pokonali New Orleans Hornets.
„Szerszenie” bardzo dobrze wystartowały w obecnym sezonie. Pierwsze osiem spotkań i osiem zwycięstw. Ostatnio jednak wyraźnie obniżyli loty. W ostatnich pięciu spotkaniach wygrali tylko raz.
Spotkanie Hornets vs. Thunder rozstrzygnęło się praktycznie w ostatnich minutach. Jeszcze w połowie ostatniej kwarty NOH prowadzili sześcioma punktami. Wtedy jednak gospodarze zanotowali świetny run 14-0. Dzięki temu na 43 sekundy przed końcem wyszli na prowadzenie 89:81 i już nie wypuścili tego zwycięstwa. Z tych czternastu punktów aż 12 zdobył Russell Westbrook. To właśnie ten rozgrywający został bohaterem meczu. W całym spotkaniu zgromadził 25 punktów, 11 asyst i 5 przechwytów. Dla mnie Westbrook jest bez wątpienia jednym z najlepszych na swojej pozycji w całej lidze. Cały czas utrzymuje bardzo dobrą formę.
Oprócz dobrej gry w ataku Thunder musieli oczywiście dołożyć obronę i walkę na tablicach. Pewnie wygrali zbiórki w stosunku 56-36. Właśnie te dwa elementy bardzo chwalił po meczu trener Scott Brooks.
Lepszy mecz niż ostatnio zagrał Kevin Durant (26 pkt i 11 zb). Nieźle zaprezentowali się też Jeff Green i Thabo Sefolosha, którzy dołożyli po 13 punktów. Mało produktywny w ataku był Serge Ibaka (0/5), ale za to dawał radę na tablicach (11 zb) i w obronie. Z nim na parkiecie Thunder byli na +15.
Po stronie Hornets brylował oczywiście Chris Paul. Zdobył 17 punktów i rozdał 14 asyst. Swoją drogą pojedynek Paula i Westbrooka należy do ciekawych, bo obydwaj to świetni rozgrywający. Pod koszem nieźle sobie radzili David West (20 pkt i 7 zb) oraz Emeka Okafor (13 pkt i 11 zb).