2.XII
Urodziny obchodzą m.in.
– Jarron Collins (32lata)
– Jason Collins (32)
– Alan Henderson (38)
Ciekawostki:
- 1993.Hakeem Olajuwon zdobył 37 punktów i 13 zbiórek w wygranym spotkaniu z Knicks, prowadząc swój zespól do 15 zwycięstwa z rzędu na starcie sezonu. Seria Rockets skończyła się już w następnym meczu przegranym w Atlancie 133-111.
- 1996.Clyde Drexler zaliczył w meczu z Raptors, 4 przechwyty i tym samym stał się piątym zawodnikiem w historii który przekroczył barierę 2,000 steals.
- 1997.Washington Wizards w meczu ze Seattle rozegrali swój pierwszy mecz w nowej hali MCI Center.
- 1999.William „Pop” Gates jeden z najlepszych zawodników w latach 30’ i 40’ ubiegłej epoki zmarł na niewydolność serca. W 1989 został wcielony do Galerii Sław NBA. Zasłynął przede wszystkim jako gracz-trener w drużynie Harlem Globtrotters w której występował w latach 50’.
Dobrze się składa że na szczycie NBA są koszykarze z Dallas. Dobrze się składa że coraz lepsze występy indywidualne notuję także Tracy McGrady. To wszystko ładnie się złożyło bo tym sposobem mam do czego nawiązać.
Dziś już 31 letni T-Mac po perturbacjach zdrowotnych, swoje najlepsze lata gry z pewnością ma za sobą. Chwała mu za to że gra, próbuje i stara się wypaść jak najlepiej. Póki co po części udaje mu się to, co potwierdził ostatnimi meczami z Knicks czy Mavs. Wiem że nie są to występy na miarę króla strzelców, ale Tracy ma za sobą ciężką kontuzję kolana, właściwie obu kolan. No i 13 sezonów w nogach.
2-trotny król strzelców, nie miał jednak szczęścia być w zespole który potrafił wygrywać mecz za meczem. Nie było tak w Toronto, gdzie tylko w 2000r. zdołał rozegrać trzy przegrane mecze z Knicks w Playoffs. W Orlando, gdzie indywidualnie sięgnął wyżyn, też trzykrotnie przegrywał w pierwszych rundach. W Rockets, do którego został sprowadzony by zdobyć z Mingiem i spółką Mistrzostwo, też było kulawo, choć pamiętamy 2005 rok, kiedy dopiero po siedmio meczowej serii odpadli z Mavs.
Dlatego Tracy’ego pamiętamy głównie z występów indywidualnych. Ze spotkań w których rzucał po 50, 60 punktów jak w czasach gry w Orlando czy z meczu o którym zaraz wspomnę. Właściwie już to robię.
2.XII.2004 roku. Debry Texasu. Dallas Mavericks vs Houston Rockets. Rywalizacje te pomimo wszystko mają coś w sobie, nie ma co mówić. Spurs, Rockets i Mavs w ostatnich latach rozegrały między sobą kilka, a nawet kilkanaście klasyków czy to w Regular Season czy Playoffs. Już wyprzedzę Wasze myśli o meczu Tracy’ego i jego 13 punktach w 35 sek. Właśnie, klasyka! Wracając do meritum. Pojedynek T-Maca, zdrowego, silnego i gotowego na wszystko, z Nowitzkim, dla którego najlepsze lata dopiero miały nadejść był naprawdę porywający.
Obaj wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności, obaj zagrali wręcz idealny mecz. Dirk miał jednak to szczęście że jego zespół wygrał, po morderczym meczu z dogrywką 113-106. Jednak nie wynik był najważniejszy. Tracy zdobył 48 punktów, ocierając się o swoje drugie w karierze triple-double (9as i 9zb). 19/36 z gry i 6/13 za trzy to liczby, którymi mógł się poszczycić. Niemiec był jeszcze lepszy rzucił 53„oczka” i zaliczył 16 desek. W tym meczu było naprawdę magicznie :
Przyszli porzucali wyszli ! Jakie to proste.
Dziś tylko Dirk może jeszcze ustrzelić tyle punktów co wtedy. Co by nie mówić ciągle jeden z najlepszych strzelców w NBA, no i jeden z najlepszych europejczyków w historii. Oczywiście kogo interesują punkty, kiedy po raz pierwszy w swojej karierze chcesz zdobyć tytuł. Po ostatnich występach Mavs , myśle że nie są bez szans. Co sądzicie ?
A McGrady, oby miał jeszcze szanse na granie o najwyższe cele. W Detroit raczej nie ma na to szans, ale kto wie czy Pistons nie są tylko przystankiem, na drodze do odbudowania swojej pozycji i oczywiście zdrowia. Być może za jakiś czas, kiedy jego kolana będą się miały dobrze, znajdzie się klub który pozwoli mu walczyć o „misia”.
Jest tylu zawodników do obdarowania a tylko jedno mistrzostwo rocznie…..