W hicie minionej nocy Boston Celtics załatwili w TD Garden Chicago Bulls 104:92. W drugim, nie mniej hitowym starciu Dallas Mavericks wygrali na wyjeździe z Utah Jazz 93:81.
Starcie Celtics (15-4) z Bulls (9-8) miał być pojedynkiem Rajona Rondo z Derrickiem Rosem o miano najlepszego playmakera po wschodniej stronie oceanu. Niestety dla fanów jednego z nich nie trwał on zbyt długo.
Rozgrywający „Green Teamu” wziął rozprowadzanie i kreowanie ofensywy tego spotkania na siebie. Rondo rzucił tego wieczoru 12 punktów, rozdając w międzyczasie 19 asyst, przez co skutecznie napędzał w grze pozostałych C’s. Szczególnie Kevina Garnetta, który także zgarnął wczoraj double-double (20 pkt/17 zb).
„Największa różnica pomiędzy tym, a zeszłym sezonem jest taka, że potrafimy stworzyć KG więcej przestrzeni na boisku. W tamtym roku nie mógł swobodnie grać piłką w rejonach, w których czuje się najlepiej, teraz już może. To dla nas bardzo wiele znaczy.” – powiedział po meczu Doc Rivers.
No i rzeczywiście – Kevin i jego kolana fruwały wczoraj po parkiecie, dzięki czemu bostończycy szybko wypracowali sobie nad „Bykami” sporą przewagę, która im dalej w las, tym bardziej rosła. W trzeciej kwarcie Rondo przejął kontrolę na parkiecie, trafiając 5/7 rzutów z gry. Dzięki temu gospodarze zanotowali run 17-2, co dało im 16-punktową przewagę, która do końca gry nie spadła już poniżej dziesięciu oczek.
Co do postawy Chicagos. Warto odnotować dobry, lecz przyćmiony przez Rondo, występ Derricka Rose’a, który zdobył 20 pkt. Niestety słabo wygląda powrót go gry po kontuzji Carlosa Boozera. Odkąd ten przebywa na parkiecie, w dwóch meczach Bulls stracili w tym czasie 41 punktów. Mimo wszystko CB zdobył wczoraj 12 pkt. i jego gra wyglądała lepiej niż ostatnio. Myślę, że z czasem Carlo’ będzie klepał swoich rywali po głowach.
Ważne: Shaq kontynuuje swoją strzelecką passę. Wczoraj zdobył 12 pkt. trafiając 5/6 z gry, a jego skuteczność w tym sezonie wynosi 67.8 % dzięki czemu jest pod tym względem liderem C’s.
Ciekawe: Boston trafił wczoraj zaledwie jedną spośród trzech wykonywanych trójek.
Rajon Rondo Assist Report: 19 (średnio 14.1 na mecz) + 12 punktów.
Boston Celtics | 31 | 22 | 29 | 22 | 104 |
Chicago Bulls | 19 | 29 | 19 | 25 | 92 |
BOS: Garnett 20 (17 zb), Pierce 18, Allen 14, Rondo 12 (19 as), S. O’Neal 12, Daniels 8, Erden 7, Davis 6, Robinson 5, Wafer 2, Harangody 0
CHI: Rose 20, Deng 15, Noah 14 (10 zb), Boozer 12, Gibson 10, Watson 8, Brewer 6, Korver 4, Asik 3, Bogans 0, Johnson 0, Scalabrine 0
W hicie konferencji zachodniej Utah Jazz ulegli na własnym parkiecie Dallas Mavericks. Dla koszykarzy z Teksasu była to już ósma wygrana z rzędu.
To był jeden z najlepszych meczów Mavs (15-4) w tym sezonie, przy czym warto dodać, że Jazz (15-6) byli bardzo wymagającym przeciwnikiem. Koszykarze z Utah trzymali się dzielnie niemal do samego końca, jednak w czwartej kwarcie dali się zdominować.
Rozpoczynając czwartą odsłonę goście prowadzili czterema oczkami, jednak dzięki dobrej postawie Dirka Nowitzkiego, który swoimi pięcioma punktami dołożył się do runu 11-0, Mavs wyszli na prowadzenie 73:62. W całym meczu Niemiec zdobył 26 punktów przy dobrej, 61-procentowej skuteczności (14/21). Równie dobrze spisał się pod tym względem Jason Kidd – 15 oczek przy 69-procentach (9/13).
„Ten jego rzut o tablicę z odejścia, człowieku, nie mam pojęcia co musi zrobić defensywa żeby temu zapobiec. To był genialny rzut. Niewiarygodne. Widzę jak robi to co dzień na treningach, ale podczas meczu przy 20 000 kibiców krzyczących na ciebie – to niesamowite.” – Jason Terry o jednym z rzutów Nowitzkiego z czwartej kwarty.
Fanów Jazz z pewnością zawiódł nieco Deron Williams. Rozgrywający gospodarzy trafił tylko 4 z 13 oddanych rzutów z gry, co złożyło się na 12 oczek. W drugiej połowie spudłował 6 strzałów. Dobrze spisał się natomiast Paul Millsap – 21 pkt. Al Jefferson dołożył 18 pkt.
Utah Jazz | 20 | 23 | 19 | 19 | 81 |
Dallas Mavericks | 23 | 16 | 27 | 27 | 93 |
UTA: Millsap 21, Jefferson 18, Williams 12, Miles 9, Kirilenko 5, Fesenko 5, Hayward 5, Elson 4, Price 0, Watson 0, Evans 0
DAL: Nowitzki 26, Butler 16, Kidd 15, Terry 12, Barea 8, Marion 8, Haywood 4, Chandler 2, Mahinmi 2, Stevenson 0, Novak 0, Cardinal 0
Nie zgodzę się z częścią tego artykułu
W pierwszej kwarcie byki ostro dostały po garach jednak w drugiej odrobiły przewagę dobrą obroną zdołali wyrównać stan meczu a nawet mięli szansę (przy wolnym Noaha) na 1 punktowe prowadzenie. Potem stan 1-6 punktowego prowadzenia utrzymywał się do feralnej 3 kwarty kiedy to w kilka minut celtowie odskoczyli na kilkanaście oczek.
Być może źle ująłem to co chciałem przekazać, jeśli tak to najmocniej przepraszam. Na usprawiedliwienie dodam, że oglądałem te spotkanie równocześnie z meczem Pistons – Magic.
eee nie mam za złe
każdy popełnia gafy
a łatwiej o nie jak trzeba się skupić na kilku meczach na raz :-p