Bardzo ciekawe spotkanie obejrzeli kibice w Pepsi Center. Miejscowi koszykarze Denver Nuggets pokonali Los Angeles Clippers 109-104.
Szóste zwycięstwo z rzędu zanotowali koszykarze z Colorado, których do zwycięstwa poprowadził jak zwykle Carmelo Anthony (26pkt), oraz po raz kolejny dobrze prezentujący się J.R. Smith (21pkt).
W ekipie gości powrócił do składu Chris Kaman, drugi mecz po powrocie rozegrał Baron Davis i zdecydowanie przekłada się to na styl gry koszykarzy z Los Angeles. Choć po raz kolejny z parkietu schodzili jako przegrali, jest tylko kwestią czasu gdy Clippers zaczną wygrywać.
Było to wyjątkowe spotkanie pod wieloma względami. Aż 59 razy na linii stawali koszykarze gospodarzy, co jest rekordem NBA w tym sezonie. Z 59 rzutów drogę do kosza znalazło aż 45, co stanowi 76% celnych rzutów. Po meczu Baron Davis skarżył się że ciężko jest znaleźć odpowiedni styl i tempo spotkania gdy tak często wysyła się przeciwnika na linię rzutów osobistych. Do tego Nuggets zanotowali aż 11 bloków co jest ich rekordem w tym sezonie. W tym względzie brylował jak zwykle Chris Andersen który zaliczył 6„czap” oraz 7 punktów i 4zb.
Całe spotkanie było bardzo wyrównane a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Pierwszą część spotkania wygrali gospodarze 49-48, choć trafili tylko 31% swoich rzutów .Po przerwie nic nie zmieniło się w poczynaniach obu ekip i przed czwartą kwartą również nieznacznie prowadzili Nuggets 81-77, po świetnym rzucie z własnej połowy Ty Lawsona równo z syreną zapraszającą koszykarzy na przerwę.
W ostatniej części meczu najpierw szybko trafił Anthony, po chwili za trzy punkty trafił Lawson i było już 86-77. Wtedy jednak dość niespodziewanie dwie trójki zaaplikował gospodarzą Brian Cook, który wszystkie swoje punkty (13) rzucił właśnie w ostatniej kwarcie, trzymając wynik dla gości. Kiedy na 4 minuty do końca meczu Nene autor 11„oczek”, popisał się efektownym wsadem, Nuggets prowadzili 98-89.
Wtedy przypomniał o sobie Baron Davis , który najpierw sam zdobył punkty a po chwili świetnie obsłużył Griffina (17pkt, 12zb). Później na linię po raz kolejny powędrował Nene, celną trójkę dodał Smith i koszykarze z Colorado znów odskoczyli na 10 punktów 103-93. Eric Gordon próbował jeszcze ratować wynik popisując się „dunkami” w dwóch kolejnych akcjach, jednak było to za mało, gdyż zbiórka Anthonego po dwóch niecelnych rzutach osobistych Harringtona nie pozwoliła gością na doprowadzenie do remisu przy stanie 105-102. Faulowany Melo zamienił rzuty wolne na punkty i rozwiał marzenia o piątym zwycięstwie w sezonie koszykarzy Clippers.
Być może jest to moje subiektywne odczucie, ale Clippers zaprezentowali się bardzo dobrze na ciężkim terenie w Colorado. Według mnie kiedy do pełni sił dojdzie Kaman i Davis, gracze z Los Angeles zaczną grać lepiej i może w końcu wygrywać. Z dwójką Gordon- Griffin możemy spodziewać się wszystkiego.
Denver Nuggets (12-6) |
25 | 24 | 32 | 28 | 109 |
Los Angeles Clippers (4-16) |
29 | 19 | 29 | 27 | 104 |
Nuggets: Anthony 26, Smith 21, Billups 17, Nene 11, Lawson 11, Afflolo 9
Clippers: Gordon 24, Griffin 17 (12zb), Cook 13, Kaman 10, Bledsoe 9 (8as), Davis 8, Aminu 7