Bliźniaczo podobne do siebie spotkania odbyły się ubiegłej nocy w San Antonio i Atlancie. W obu faworyzowani gospodarze mieli wielkie problemy z nisko notowanymi zespołami Timberwolves i 76ers. Ostatecznie jednak świetne czwarte kwarty pozwoliły im na odniesienie kolejnych zwycięstw.
Świetnej ostatniej kwarty potrzebowali San Antonio Spurs żeby pokonać gości z Minnesoty. Wcześniej w trakcie meczu przegrywali nawet 15 punktami.
Przed meczem wiadomo było, że najgroźniejszą bronią T’wolves są gracze podkoszowi – Kevin Love i Michael Beasley do spółki z grającym ostatnio lepiej Miliciciem. O ile ten ostatni zagrał wczoraj średnio, żeby nie powiedzieć słabo to dwaj pierwsi po raz kolejny pokazali jaki potencjał w nich drzemie. Love rzucił 25 punktów zbierający przy tym 18 piłek, aby zdobyć swoje kolejne wielkie double-double. Beasley natomiast dorzucił 28 punktów i zanotował 6 zbiórek.
Trener Popovich postanowił wykorzystać do odniesienia zwycięstwa swoich graczy obwodowych zakładając, że zarówno Tony Parker jak i rezerwowy George Hill są graczami szybszymi i dysponującymi wyższymi umiejętnościami niż Ridnour czy Telfair. Nie zawiódł się – obaj rozgrywający zanotowali po 20 pkt i walnie przyczynili się do wygranej gospodarzy.
Manu Ginobili także dorzucił się do 15 porażki Timberwolves dodając 16pkt zachowując się przy tym jak na prawdziwego wyjadacza przystało. Od początku meczu miał problemy ze swoim rzutem (1/10 z gry 1/7 za 3pkt), więc postanowił wymuszać faule i stawać na linii rzutów wolnych gdzie trafił wszystkie swoje próby (13/13).
To właśnie po jego wolnych Spurs osiągnęli przewagę na 1:13 przed końcem i już jej nie oddali. Dodatkowo zacieśniając obronę doprowadzili do tego, żę goście nie zdobyli punktu przez ostatnie 4:13 spotkania.
It was a great fourth quarter, and our guys really hustled. We made plays and found a way to get it done. Obviously that’s not the situation we want to be in on a nightly basis but given that situation, it’s the best outcome possible. – Tim Duncan
That’s what good teams do. Good teams have the confidence that they’re going to come back and win. They know how to dig themselves out of holes. Young teams, unfortunately, can’t figure out how to hold big leads. – Kurt Rambis
Ciekawostki
Timberwolves wygrali walkę na desce aż 59 do 37, ale nie byli w stanie przekuć tego na przewagę punktową.
Minnesota Timberwolves (4-15) |
25 | 29 | 32 | 15 | 101 |
San Antonio Spurs (16-3) |
25 | 28 | 18 | 36 | 107 |
T’wolves: Beasley 28 (6zb), Love 25 (18zb), Milicic 4 (6zb), Ridnour 14 (7zb), Johnson 4 (6zb), a także Tolliver 0, Telfair 4, Brewer 14, Ellington 2, Koufos 6 (8zb)
Spurs: Duncan 22 (10zb), Jefferson 15 (10zb), Blair 2, Parker 20 (5ast), Ginobili 16, a także McDyess 6, Bonner 3, Udoka 0, Hill 20, Neal 3, Splitter 3
Bardzo podobny przebiej miało spotkanie w Atlancie. Także tam faworyzowani gospodarze długo męczyli się ze stosunkowo słabym rywalem, aby ostatecznie ukazać swoją wyższość w ostatnich minutach.
Hawks przegrywali wczoraj jeszcze na 32 sekundy do końca, aby po trzypunktowej akcji Ala Horforda zdobyć swoje pierwszej prowadzenie, którego już nie oddali. Horford (15pkt, 14zb, 6ast) miał solidne wsparcie w postaci – grającego coraz lepiej pod nieobecność Joe Johnsona – Marvina Williamsa. Wczoraj ten skrzydłowy rzucił 22 punkty będąc najlepszym strzelcem zespołu i dobrze pokazuje to kto będzie brał na siebie ciężar zdobywania punktów bez najdroższego gracza zespołu. Tą osobą jest po prostu każdy kto jest w dobrej formie danego dnia. W poprzednim meczu był to Mike Bibby, jeszcze wcześniej pokazał się Josh Smith (Johnson jeszcze wtedy grał), a wczoraj właśnie Williams.
There’s going to be some games where you’ve just got to grind it and gut it out. I’m very proud of our team because we did that tonight. – Larry Drew
Hawks mogli także liczyć na swojego asa z ławki – Jamala Crawforda – wczoraj 15 punktów – w tym kluczowe rzuty wolne w końcówce. Osobnym bohaterem był gruziński center – Zaza Pachulia, który swoją ofensywną zbiórką po drugim niecelnym rzucie wolnym Crawforda dał zespołowi kolejną szansę przekutą ostatecznie w tym razem celne wolne Jamala. Po tych akcjach 76ers nie byli już w stanie się podnieść.
Najlepiej w ich zespole zaprezentowali się Elton Brand (16pkt, 14zb) i Andre Iguodala (10pkt, 8zb, 8ast). Ważne punkty z ławki rezerwowych zdobywali także Williams i Turner, który jest zdecydowanie bardziej efektywny wchodząc na krótsze fragmenty gry niż wychodząc w podstawowym składzie. Żaden gracz 76ers nie był jednak w stanie zdobyć choćby jednego punktu w ostatnich 2:16.
We just couldn’t get a basket. That’s been my concern the whole year long, that in a close game we couldn’t find a basket. – Doug Collins
Trener Collins dalej próbuje znaleźć optymalny skład, którym zaczynałby spotkania. Wczoraj miejsce w podstawowym składzie – kosztem Turnera – uzyskał Jodie Meeks. Debiutujący w roli startera Meeks zaliczył 9 pkt trafiając 2/3 z gry w czasie 19 minut na parkiecie.
Philadelphia 76ers (5-14) |
26 | 28 | 20 | 14 | 88 |
Atlanta Hawks (13-7) |
18 | 28 | 23 | 24 | 93 |
76ers: Brand 16 (14zb), Iguodala 10 (8zb, 8ast), Hawes 9 (8zb), Meeks 9, Holiday 4, a także Battie 3, Kapono 0, Williams 12 (6ast), Young 6, Speights 8, Turner 11
Hawks: Smith 9 (10zb), Williams 22, Horford 15 (14zb, 6ast), Bibby 7, Evans 5 (6zb), a także Crawford 15, Powell 6, Pachulia 8, Teague 5 (5zb, 4ast)