Koszykarze Milwaukee Bucks wygrali na własnym parkiecie z drużyną Orlando Magic 96-85. Podopieczni Stana Van Gundy’ego po sześciu zwycięstwach z rzędu, tym razem z parkietu schodzili jako przegrani.
Pod nieobecność Dwighta Howarda, JJ Redicka, Jameera Nelsona i Mickaela Pietrusa (wszyscy grypa żołądkowa), oraz Ryana Andersona (skręcona kostka), koszykarze z Florydy przystąpili do meczu w ósemkę.
To skrzętnie wykorzystali zawodnicy „Kozłów”, którzy prowadzili praktycznie od pierwszego do ostatniego gwizdka.W szeregach drużyny z Milwaukee tylko trzech zawodników było z stanie zdobyć podwójną zdobycz, jednak i to wystarczyło do odniesienia drugiego zwycięstwa w ośmiu ostatnich spotkaniach.
W pierwszej piątce gości po raz kolejny wystąpił Marcin Gortat, jednak po dobrym meczu z Pistons, Polak z pewnością nie zaliczy tego meczu do udanych. W ciągu 35 minut gry nasz rodzynek za oceanem zdobył 2 punkty, zaliczył 10 zbiórek, 6 fauli oraz żadnej asysty i bloku, trafiając tylko 1 z 4 rzutów z gry. W ekipie gospodarzy natomiast absencje Howarda świetnie wykorzystał Andrew Bogut, a zaliczając 31 punktów i 18 desek był najskuteczniejszym zawodnikiem Bucks, kilkukrotnie obnażając niedoskonałości defensywne polaka. Jak zwykle na własnym parkiecie dobrze zagrał również Brandon Jennings, który zaliczył 27 punktów przy świetnej jak na niego skuteczności z gry (10/20).
Magic którzy w tym sezonie zwykli rzucać zza łuku ze skutecznością 37%, tym razem trafili tylko 6 z 22 prób (27%). W tym względzie nieskuteczni byli głównie Carter (0/5), Lewis (1/7) oraz Richardson (1/5). Przy takiej selekcji rzutów za trzy punkty i przegranej walce na tablicach aż 38 do 54 koszykarze z Orlando musieli uznać wyższość rywali.
Na trzy minuty do końca spotkania po trójce Williamsa było 86-80, i koszykarze z Orlando mieli jeszcze szanse na wygranie spotkania. Zastosowali wtedy taktykę „Hack-a-Bogut”, który w całym meczu raził skutecznością z linii (5/16). Australijczyk w trzech kolejnych akcjach był nieprzepisowo zatrzymywany i trafił tylko 1 z 6 prób rzutów osobistych, co nie przyniosło jednak spodziewanego efektu. Choć po trójce Richardsona goście zmniejszyli przewagę do 4 „oczek” 87-83, to jednak w kolejnej akcji Bogut wykorzystał już 2 rzuty wolne i przy pudłach gości to gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Najskuteczniejszym graczem Magic był Vince Carter, który zakończył spotkanie z 20 „oczkami”, trafiając jednak tylko 7/21 rzutów w pola. Przy biernej i nieskutecznej grze swoich kolegów próbował wziąć ciężar gry w swoje ręce, niestety tym razem ta sztuka się nie powiodła. Porażka Orlando zepchnęła ich na drugie miejsce w tabeli konferencji wschodniej, w której przewodzą Boston Celtics.
Milwaukee Bucks (7-12) |
24 | 25 | 20 | 27 | 96 |
Orlando Magic (15-5) |
16 | 26 | 20 | 23 | 85 |
Bucks: Bogut 31 (18zb), Jennings 27, Salmons 16, Douglas-Roberts 8, Sanders 4, Ilyasova 4
Magic: Carter 20, Richardson 16, Lewis 13, Bass 12 (8zb), Duhon 8, Williams 8
Polaka pisze się wielką literą.
Kiedyż Marcin przestanie pomagać przy pick’n’rollach i in. sytuacjach innym graczom zostawiając swojego zawodnika bez obrony?
Dokładnie o to samo apeluję od dłuższego czasu. Gdyby w Magic był solidny PF to mógłby to robić, ale z np. Lewisem ? Btw. zdjęcie świetnie pokazuje tzw. 'interior defense’ w wykonaniu Magic ;)
akcje rozwiazywane w eurolidze b.prosto,w nba wyglądają tak dziwnie.zmierzam do faktu,że w nba atak i obrona to głównie one on one.w europie ,atakuje się i broni zespołem.wg.mnie magicy mogliby mieć problemy z najlepszymi tutejszymi teamami