Heat po meczu w negatywnie nastawionym Cleveland wrócili do domu i mimo przejściowych problemów za sprawą swoich kluczowych graczy odnieśli przekonującą wygraną. 76ers ograli swojego byłego trenera dzięki świetnemu występowi Meeksa.
Wielka trójka kolejny raz dała pokaz swoich możliwości. Wczoraj najskuteczniejszym graczem był Chris Bosh (27pkt, 10zb), który potrafił regularnie ogrywać bardzo atletycznego Josha Smitha. Jeden punkt mniej zdobył Dwyane Wade (26pkt, 10zb), a bohater poprzedniej nocy – LBJ – dołożył 22 punkty i 7 zbiórek.
Wygrana nie była jednak tak prosta jak sugeruje to końcowy wynik. Po wejściu pod kosz Crawforda w połowie ostatniej kwarty różnica na tablicy wynosiła tylko cztery punkty. Heat potrafili na to odpowiedzieć 11 kolejnymi i dlatego też odnieśli swoje czwarte zwycięstwo z rzędu.
Bardzo dobrze z ławki rezerwowych wprowadził się Mario Chalmers (9pkt, 5zb, 4ast), który grał także bardzo aktywnie w obronie. Z tego gracza gospodarze będą mieli jeszcze pożytek, a niedługo powinien wywalczyć sobie znów miejsce w pierwszym składzie kosztem Arroyo.
It’s just a better feel in the locker room, away from the game, but also on the basketball court. We’re starting to 'get it’ with each other. … It’s making a world of difference. – Dwyane Wade
Na zbilansowaną grę Miami odpowiadać starali się przede wszystkim Al Horford (22pkt, 9zb) i rezerwowi Jamal Crawford (12pkt) i Josh Powell (12pkt, 6zb). Powell ostatnio notuje spore postępy zwłaszcza w grze ofensywnej. Widać po nim, że o ile Josha Smitha prawdopodobnie nie przeskoczy to przy braku Joe Johnsona i odpowiednim przestawianiu składu może zyskać dodatkowe minuty na boisku. Nieźle po słabszym występie z 76ers zaprezentował się także Mike Bibby (10pkt, 5zb, 6ast).
They’re a tough team. Anytime you have three guys that can potentially be 20-plus every night, you got your hands full. – Larry Drew
Hawks w trakcie spotkania przegrywali nawet 17 punktami, ale potrafili odpowiedzieć na to dobrą grą (zwłaszcza w trzeciej kwarcie i na początku czwartej) – po prostu tego dnia na Heat to było zbyt mało.
W drużynie z Atlanty zadebiutował gracz o znanym miejscowym (i nie tylko) kibicom nazwisku – Wilkins, Damien Wilkins. 30 letni niski skrzydłowy jest synem byłego gracza Hawks – Geralda Wilkinsa i bratankiem ich legendy – Dominique Wilkinsa. Wczoraj Damien w czasie 13 minut gry nie zdobył punktów (0/2 z gry), miał 2 zbiórki, asystę, przechwyt i faul.
Atlanta Hawks (13-8) |
15 | 21 | 25 | 16 | 77 |
Miami Heat (13-8) |
26 | 24 | 13 | 26 | 89 |
Hawks: Smith 11, Williams 5, Horford 22 (9zb), Bibby 10 (5zb, 6ast), Evans 4, a także Crawford 12, Collins 1, Powell 12 (6zb), Wilkins 0, Pachulia 0, Teague 0
Heat: Bosh 27 (10zb), James 22 (7zb), Ilgauskas 0, Arroyo 2, Wade 26 (10zb), a także Howard 0, Dampier 0, Jones 3, Anthony 0, Chalmers 9 (5zb, 4ast)
Za każdym razem gdy w Philadelphii ktoś wyrównuje rekord Allena Iversona – to znaczy, że świetnie wykonuje swoją pracę. Wczoraj tym kimś był występujący dopiero po raz drugi w karierze w podstawowym składzie Jodie Meeks.
Meeks zdobył 20 punktów w pierwszej kwarcie (26 w całym spotkaniu 7/10 za 3pkt) i wraz z kolegami bardzo szybko pozbawił gości złudzeń na to, że mogą wygrać to spotkanie.
It felt good. My teammates did a good job of finding me open and I kept letting it fly. We got off to a big lead and were able to hold it. (…) This league is all about your opportunity. I tried to do as much as I could early in the season, kept getting better and kept getting better. Now it’s paying off. – Jodie Meeks
Oprócz Meeksa bardzo dobre zawody rozegrali Andre Iguodala (15pkt, 5zb, 7ast), Elton Brand (15pkt, 10zb) i rezerwowy Thad Young (20pkt). Swoje dorzucił też mój ulubieniec – Jrue Holiday (15pkt, 4zb, 7ast).
Na ich tle Bobcats wyglądali jak drużyna zupełnie przypadkowa, co celnie skomentował ich trener:
You can’t win in this league if you don’t have 15 guys playing hard. We don’t play together, don’t move the ball and don’t defend. (…) We don’t run back [on defense]. That’s every game. We don’t have that commitment. That’s on the coach. – Larry Brown
Mniej surowy dla byłego szkoleniowca 76ers był lider drużyny Gerald Wallace, który mówił o tym, że to wina graczy – bo są po prostu mniej skoncentrowani na swojej grze niż rok temu. Widać to także po samym Geraldzie, który wczoraj zgromadził tylko 8pkt.
Najlepiej w zespole gości zagrał Boris Diaw (19pkt, 6ast). Po powrocie do gry swoje dorzucił Steph Jackson (18pkt), dobre wejście z ławki miał też Kwame Brown (12pkt, 7zb). To pozwoliło jednak Bobcats tylko na dwukrotne zmniejszenie strat do 9 punktów w czasie gry.
Charlotte Bobcats (7-13) |
16 | 29 | 22 | 24 | 91 |
Philadelphia 76ers (6-14) |
32 | 24 | 29 | 24 | 109 |
Bobcats: Wallace 8, Diaw 19 (6ast), Mohammed 2, Jackson 18, Augustin 12, a także Brown 12 (7zb), Carroll 3, McGuire 4, Livingston 6, Thomas 2 (5zb), Brown 2, Collins 3
76ers: Brand 15 (10zb), Iguodala 15 (5zb, 7ast), Hawes 6 (9zb), Meeks 26 (7/10 za 3pkt), Holiday 15 (4zb, 7ast), a także Nocioni 2, Williams 8, Young 20, Speights 2, Turner 0
Chalmers wrócił do formy, „Trójca” ponownie gra znakomite zawody, ale jak popatrzeć na dokonania podkoszowych poza Bosh’em… dramat.
Dokładnie tak i o ile wczoraj cała trójka nadrobiła to zbiórkami to nie zawsze tak będzie, a wtedy będą problemy…
Po tym efektownym bloku Dampiera w skrócie meczu zerknąłem w ich dokonania i chociaż tu jest naprawdę dobrze – Anthony 2, Howard 1, Dampier 1, Ilgauskas 1 + James 1 i Wade aż 3.