Każdy poprzedni odcinek Fantasy Alert zaczynałem (lub przynajmniej starałem się zacz ąć… ) od jakiegoś błyskotliwego (taa, jasne…) żartu, znanego cytatu czy czegoś w tym stylu. Tym razem podzielę się z wami dowcipem raczej niskich lotów, ale że jestem świeżo po kolokwium to musicie mi wybaczyć:) Jaki jest numer kierunkowy do Madrytu? 05:) To tak a propos Gran Derbi. Nie żebym był jakimś wielkim fanem Barcy, po prostu lubię patrzeć jak grają (ach te zagrania piętką, podania z klepki, miodzio…). No i nie przepadam za Żelikiem…
Mała uwaga techniczna. Zdarza mi się pisać, że dany gracz zaliczył staty 17/9/4/1/1. Są to w kolejności: punkty, zbiórki, asysty, przechwyty i bloki (ewentualnie ucięte wcześniej np. 22/3/8/2 tzn. pkt, zb, as, prz). Często taki zapis jest nie tylko krótszy, ale i wygodniejszy, dlatego lubię go używać. To taka uwaga na potrzeby tego i przyszłych tekstów.
Dobra, starczy tego gadania o piłce (i o zapisie), w końcu jesteśmy na Enbiej Akszyn! Dzisiejszy odcinek zdominują gracze podkoszowi, znajdzie się jednak miejsce i dla graczy obwodowych. Zacznijmy od Amare Stoudemire’a. Knicksi grają cały czas dobrze, mają bilans 9-1 w ostatnich 10 meczach. Trzeba jednak przyznać, że rywali nie mieli trudnych (2x Bobcats, Nets, Pistons, Kings, Clippers, Warriors), wyjątkami są Hornets (wygrana) i Hawks (jedyna porażka). Rywale może i łatwi, ale sami się nie podłożyli, więc nie będę umniejszał zasług NYK. A już na pewno nie będę umniejszał zasług Amare. 33.3 punkty, 11.7 zbiórki, 2 asysty, 1.7 przechwytu, 1 blok, 59% z gry i 87% z wolnych. Czego więcej można chcieć? Amare w ostatnim tygodniu był prawdziwym skarbem dla każdego menadżera fantasy, bez dwóch zdań. Zresztą, już od jakiegoś czasu gra bardzo dobrze (zbiera! blokuje! – najlepsze średnie od kilku lat).
Jeśli już mówimy o drużynach z dobrym bilansem: San Antonio Spurs. Magia roku nieparzystego (i Gregga Popovitcha) działa bardzo mocno. Tydzień temu wyróżniłem Manu Ginobiliego, dziś czas na Tima Duncana. TD miniony tydzień zaczął od mocnego uderzenia: triple double 15/18/11 w meczu z GSW, zakończył go zaś ze średnimi: 14/10.5/5.5/1/2.3 i tylko 1.8 straty. Nie są one porażające, ale pomyślcie sobie teraz, że zbierał lepiej niż Al Horford, Pau Gasol czy Al Jefferson, blokował lepiej niż Dwight Howard, Darko Milicic czy Joakim Noah, a podawał lepiej niż Tony Parker, LeBron James, Dwayne Wade czy Brandon Jennings. To daje pewien obraz uniwersalności Duncana.
Skoro już wspomniałem o Alu Horfordzie. Gracz Atlanty rozgrywa bardzo dobry sezon, a miniony tydzień był tego kolejnym przykładem. 19 punktów, 9.3 zbiórki, 4.3 asysty, 58% z gry, 85% z wolnych i zaledwie 0.7 straty na mecz to wyśmienite statystyki. Center uniwersalny, dobry w każdej statystyce, świetnie podający i rzucający wolne jak na podkoszowego.
Chciałem, ale się nie dało. Kevin Love gra po prostu za dobrze, daje zbyt dobre staty, żeby o nim nie napisać. Znowu. Średnie z ostatniego tygodnia: 21.7 pkt, 17.3 zb, 2stl, 2blk, 2 trójki, 84% FT%. Defensywna maszyna (stl+blk), król obu tablic (zb), który do tego jeszcze punktuje, trafia za trzy i z linii. Jedyne co może przeszkadzać to skuteczność z gry (44%) i straty (3 na mecz), ale kto przy tak fantastycznych wynikach w innych kategoriach kto by się przejmował tymi niewielkimi mankamentami. Nikt nie jest przecież idealny.
Czas na ostatniego podkoszowego. Kevin Garnett! Już od baaardzo dawna chciałem o nim napisać, zawsze jednak ktoś miał swój super-tydzień i trzeba było odłożyć pisanie o KG na później. Aż do dziś. KG jest zdrowy, znów gra, biega, skacze, broni, atakuje i generuje staty, które cieszą jego fantasy ownerów (min. mnie). Ostatni tydzień był szczególnie udany: 15.3 pkt, 12.3 zb, 4.2 as, 1prz, 0.8 blk, 1.5 straty, 54% z gry i 89% z wolnych. Wisienką na torcie był mecz z Bulls: 20/17/6/2/1 i 0 strat. Oglądając jego grę jak i całych Celtics mam wrażenie, że oglądam nie tylko przyszłych mistrzów NBA, ale po po prostu mistrzów gry w koszykówkę. Watch and learn, to właśnie przychodzi mi do głowy, gdy oglądam C’ w akcji.
OK, czas na obwodowych. Zaczynamy od poprzednika Rajona Rondo w kategorii „ja podaję, wy trafiacie” czyli Steve’a Nasha. Mimo odejścia Amare czyli wiernego kompana w pick&rollowych napadach na kosz przeciwnika, Steve wciąż daje radę, cały czas rozdaje piłki na prawo i lewo, tak aby kolegom łatwo się rzucało. W ostatnim tygodniu wychodziło mu to szczególnie dobrze, zakończył go ze średnią 14.7 asyst na mecz. Dodając do tego średnio 15 pkt, 4 zbiórki i 100% (!) trafionych wolnych (4.7 na mecz) mamy staty więcej niż porządnego point-guarda. Jedynie brak steali/trójek nieco boli, ale asysty to nadrabiają.
Stephen Curry, ach Stephen Curry! Mówiłeś rok temu, że będziesz Rookie of The Year. Nie udało się, nagrodę zgarnął Tyreke Evans. I spójrz co się dzieje, teraz tę nagrodę dostałbyś pewnie Ty. A ostatni tydzień? 26.7 pkt,6 asyst, 2.3 prz, 2.7 trójki, 60% z gry (!) i 100% z wolnych(!), piękny, gdyby nie fakt, że przegrałeś wszystkie 3 mecze… I Ty Baronie Davisie! Miałeś się zmienić, a tu co, brzuszek rośnie! W końcu jednak wróciłeś i zobaczyłeś jak to jest grać z Tym-Którego-W-Ataku-Zatrzymać-Się-Nie-Da. 24 asysty i 6 przechwytów w trzech meczach, każdy zaczynany na ławce. Dobry początek, obiecujący.
Na końcu mojej To-write-about list znajduje się rezerwowy PG z New Jersey Nets: Jordan Farmar. Farmar po przejściu z Lakers do Nets wyraźnie odżył, a ostatnio zaczął pokazywać, że ma spory potencjał, zarówno strzelecki jak i asystencki. W minionym tygodniu zanotował staty na poziomie: 19.3/3.3/6.3/1.3, do tego trafiał 3 trójki na mecz przy skuteczności z gry 50% i 83% z wolnych. Jak na PG, który jest wolnym agentem w wielu ligach, staty więcej niż dobre. Warto się nim zainteresować, bo nawet jeśli Devin Harris gra, to Farmar wciąż jest produktywny (np. vs Celtics: 16/4/2/3, 4 trójki, 60% z gry).
I tym miłym akcentem kończę kolejne wydanie Fantasy Alert.
A, zapomniałbym: tydzień temu była pani Biedrins, dziś czas na panią..
To żona Tima Duncana, czego się spodziewaliście?
A więc tak: Jeżeli chodzi o mecz Barcelona – Real to nic mnie tak nie cieszy jak to, że Real przegrywa. A jak juz przegrywa z Barceloną to radość jest potrójna. Żelka też nie lubię choć doceniam jego klasę jako piłkarza. Tak samo cieszą mnie porażki Lakers. Jeżeli chodzi o KB to sytuacja jest podobna do tej z CR. Po prost mam jakąś awersję do bufonów (i niechodzi mi tu o G. Buffona z Juve;-). Co do Amare to uważałem i nadal uważam, że popełnił błąd przechodząc do NYK. No, ale przecież 100 mln$ piechotą nie chodzi. Kevin Love – może w końcu puszczą na canal+ jakiś mecz Minnesoty? Jak tak dalej będzie grał to zostanie najlepszym obrońcą. Z chęcią bym sobie obejrzał również Griffina z LAC.
Garnettowi kibicuję odkąd przyszedł do NBA w wieku chyba 17 lat. Nash i Rondo to bez wątpienia dwaj najlepsi obecnie rozgrywający. SAS to chyba największe pozytywne zaskoczenie początku sezonu. Dodam także, że cieszy mnie postawa Utah. Na przykładzie tych dwóch zespołów widać jak wielkie znaczenie ma stabilność jeżeli chodzi o funkcję trenera. Trochę się rozpisałem, za co ogromnie przepraszam;-)
cynik, do końca sezonu zasadniczego C+ nie pokaże żadnego meczu Wolves. To samo Orange Sport.
Cegieu ich za to powiesi ;)
K. Love wydawał mi się taki druciany podczas ostatnich MŚ, a w tym sezonie po prostu masakra. Wielki szacunek.
Griffin też świetny i BARDZO efektowny.
na M.S.część graczy grała lajtowo,a część sie oszczędzała jak love,rose czy odom.jak dla mnie rose jak najbardziej nie chciał się eksploatować.po durancie widać z kolei,letni wysiłek.inna sprawa np. odom zagrał extra tylko w finale
a jeszcze jedno Majkel, nie czego się spodziwaliście a kogo..