W Colorado miejscowy zespół Denver Nuggets ograł przyjezdnych z Memphis Grizzlies 108-107. Dla gospodarzy było to siódme kolejny zwycięstwo.
W skrajnie odmiennych nastrojach przystąpili do meczu koszykarze obu ekip. Nuggets po sześciu zwycięstwach z rzędu, pną się w górę w tabeli konferencji zachodniej, natomiast Grizzlies po dwóch porażkach przyjechali na ciężki teren w góry skaliste w poszukiwaniu dziewiątego zwycięstwa w sezonie.
Spotkanie miało dwie jakże inne odsłony spotkania. W pierwszej kwarcie bardzo szybko kontrolę nad spotkaniem przejęli miejscowi koszykarze, by już po siedmiu minutach gry prowadzić 21-9. W tym samym czasie po drugiej stronie boiska proste rzuty pudłowali głównie Marc Gasol oraz Rudy Gay i dlatego po pierwszych 12 minutach Nuggets prowadzili 33-16. Główna w tym zasługa Nene, który 7 ze swoich 27 punktów rzucił w pierwszej odsłonie oraz Arrona Afflalo również dokładając 10 z 24 w całym spotkaniu.
Druga kwarta to powrót do normalności głównie dla koszykarzy „Niedźwiadków”, którzy dzięki dobrej selekcji rzutowej oraz grze swoich liderów, potrafili zdobyć 31 punktów i nie stracić do rywali jeszcze większej przewagi. W ekipie gospodarzy natomiast dobrze spisywała się prócz podstawowych graczy także ławka rezerwowych. Tym razem nie był to jednak J.R.Smith trafiając w spotkaniu tylko 1 z 8 rzutów, a Gary Forbes który 6 z 8 swoich punktów zdobył właśnie przed przerwą. Przed zejściem do szatni, przyjezdni zdołali odrobić tylko 2 punkty, a wynik wskazywał 62-47.
Po zmianie stron prawdziwy progres w swojej grze odnotowali koszykarze gości, którzy po „runie” 9-0 w połowie trzeciej kwarty przegrywali już tylko 65-71. To głównie za sprawą Zacha Randolpha, notującego 9 z 18 swoich punktów w tej części spotkania. Grizzlies złapali wiat w żagle i poszli za ciosem, tym bardziej że na potęgę pudłowali rywale. Brylował w tym względzie lider gospodarzy Carmelo Anthony (4/20 w całym meczu), który sfrustrowany swoją postawą zbyt emocjonalnie wyrażał swoje opinie i został ukarany przewinieniem technicznym.
Tymczasem koszykarze z Memphis zmniejszali przewagę i na 2 minuty do końca tej części meczu, po rzucie Conleya wyszli na prowadzenie 75-74. Przed 4 kwartą Grizzlies prowadzili 74-77. Wtedy jednak dał znać o sobie nieskuteczny w całym spotkaniu J.R. Smith który po akcji „And 1” odzyskał prowadzenie dla Nuggets 83-81.
W tym fragmencie spotkania gospodarze zdobyli 13 punktów pozwalając przeciwnikom uzyskać tylko 4 „oczka” i na siedem minut przed końcem meczu, po trójce Afflalo prowadzili 91-85. 4 minuty później, gdy Melo zwiększył jeszcze prowadzenie do 9 punktów 100-91, wydawało się że goście nie mają już siły na odrabianie strat i pogodzili się z porażką.
Nic takiego nie miało jednak miejsca. Po rzucie Conleya, Grizz przegrywali tylko 104-102, lecz popełnili wtedy błąd który wykorzystał Anthony, podając przez całe boisko do niepilnowanego Nene, który na 6 sekund do końca powiększył Nuggets prowadzenie do 4 „oczek” i stało się jasne że to gracze z Colorado odniosą siódme zwycięstwo z rzędu.
Było to 999 zwycięstwo w karierze Georga Karla, który już jutro w spotkaniu z Bobcats może dołączyć do grona trenerów którzy przekroczyli barierę 1000 triumfów w karierze. W tym zacnym towarzystwie znajdują się już takie sławy jak Don Nelson, Lenny Wilkens, Pat Riley, Jerry Sloan, Phil Jackson i właśnie trener drużyny z Charlotte Larry Brown.W ekipie gospodarzy nie wystąpił Chris Andersen po upadku jakiego doznał w meczu z Clippers. Będzie on poza grą 10 do 14 dni, gdyż prześwietlenie wykazało pęknięcie w dolnych partiach jego kręgosłupa.
Denver Nuggets (13-6) |
33 | 29 | 14 | 32 | 108 |
Memphis Grizzies (8-13) |
16 | 31 | 30 | 30 | 107 |
Nuggets: Nene 27 (11zb), Afflalo 25, Anthony 13, Williams 9, Billups 11, Forbes 8, Harrington 7, Smith 5
Grizzlies: Gay 24, Randolph 18 (12zb), Conley 19, Henry 17, Gasol 10, Arthur 8