Spike może odetchnąć. Knicks lepsi od Thunder

Po przegranych z Heat i Celtics, koszykarze New York Knicks wracają do wygrywania. Minionej nocy ulubiony klub Spike’a Lee pokonał na własnym parkiecie Oklahomę City Thunder 112:98.

Spotkanie w Madison Square Garden zanosiło się na dość hitowy pojedynek, jednak ku uciesze fanów Knicks (17-12) skończył się praktycznie już w drugiej kwarcie, kiedy to gospodarze odskoczyli Thunder (20-10) na dziewięć oczek. Do końca meczu nowojorczycy ani razu nie dali wyrwać sobie prowadzenia, które w pewnym momencie urosło aż do 22 oczek…


New York Knicks 112:98 Oklahoma City Thunder (27:28, 36:27, 27:23, 22:20)
Stoudemire 23, Chandler 21, Felton 12 (10 as) oraz Durant 26, Westbrook 23, Green 14

 

Spotkanie świetnie ułożyło się szczególnie dla ławki rezerwowych gospodarzy, która do tej pory nie była zbyt produktywna jeśli chodzi o dostarczanie punktów, jednak wczoraj wyprodukowała ich aż 29. Największa w tym zasługa Ronny’ego Turiafa (11 pkt. 4/5 z gry). Coraz bardziej imponuje mi jednak Raymond Felton. Rozgrywający NY zaliczył już piąty mecz z rzędu, w którym notuje 10 lub więcej asyst. To pierwszy taki przypadek od czasów Stephona Marbury’ego, który w styczniu 2004 roku zanotował podobną serię.

 

Po stronie Thunder imponująco wygląda zaś współpraca Russela Westbrooka z Kevinem Duranta. Złoci medaliści MŚ z Turcji zdobyli kolejno 23 i 26 pkt. a K-Smoove po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie już 13 pkt. i wiele wskazywało na to, że kibice zgromadzeni w MSG będą świadkami pobicia jakiegoś rekordu strzeleckiego. Mimo wszystko w kolejnych odłonach gwiazdor z Oklahomy zwolnił i w drugiej połowie rzucił tylko 7 pkt. Tym samym Thunder przegrali dwa, spośród ośmiu ostatnich meczów.