Pamiętam jak swego czasu w PLK pojawił się bardzo ciekawy atleta, mogący grać na pozycji numer 3 i 4. Niejaki Randy Holcomb w swoim debiucie zaliczył 34 oczka przeciwko warszawskiej drużynie i miał być liderem – walczących o jak najlepszą promocję w Europie – wrocławian ze Śląska..
W sezonie 2002/3 pochodzący z San Diego zawodnik, noszący przydomek Run Run, miał być podporą zespołu prowadzonego wówczas przez Zvi Sherfa oraz Jacka Winnickiego. Randy to gracz wybrany z 57.numerem w II rundzie draftu (tak jak Gortat) do Spurs.
Chwilę później wymieniono go do Sixers, gdzie w końcu nie znalazł dla siebie miejsca – i trafił do Polski. Sixers oddali za niego Speedy’ego Claxtona i Johna Salmonsa.
Jego przygoda we Wrocławiu nie trwała długo. Przeplatał dobre występy z bardzo przeciętnymi, wg. mnie, nie do końca mógł się odnaleźć w europejskiej koszykówce, a ponadto nie wykazywał zapędów by zostać liderem. Może słabszy charakter czy brak instynktu strzelca – pokierowały jego karierą.
Pamiętam, że aklimatyzacja w Polsce szła zawsze lepiej graczom z innych pozycji np. jedynki, dwójki czy piątki. Tym bardziej ,iż od razu stawiano na nich. W tamtym czasie w Idei Śląsku był cały szereg uniwersalnych graczy, a konkurenci wcale nie ustępowali kroku Amerykaninowi. Stąd też jego zwolnienie w lutym 2003..
Zresztą sięgając dalej, uważałem jego zwolnienie za błąd (nie dano mu szansy jak należy, a niecierpliwe zmiany trenerów czy taktyki odbijały się na zagranicznych graczach w tamtym okresie) , podobnie jak to miało miejsce z Richardem Lugo z Wenezueli. Obaj Panowie idealnie by pasowali do efektownej i szybkiej koszykówki.
Jak się po latach okazało gracz ten okazał się prawdziwym obieżyświatem. Zwiedził nie jeden klub, nie jeden kontynent i nigdzie tak naprawdę, dłużej nie zagrzał miejsca!!
Grał w Stanach z ligach ABA i CBA, w Wenezueli i Portoryko, próbował swych sił w Juventucie Badalona w Hiszpanii, a nawet w Chicago Bulls. I wiecie co?
Ostatnio natrafiłem na niego w Libii?!
Od 2009 roku nosi on nazwisko Raed Elhamali!!!!Brał udział w Mistrzostwach Afryki pod patronatem FIBA i reprezentował swoją nową ojczyznę. Mocno się zdziwiłem tym faktem, ale my dobrze już wiemy, że takie rzeczy to już żadna nowość w koszykówce. Całkiem niedawno przecież, podczas eliminacji do Eurobasketu2011 na Litwie, w barwach Gruzji wystąpił niejaki Taurean Green, Mistrz NCAA z 2007 roku.
Pytanie do Was, nawiązując do Holcomba/Elhamali, kogo jeszcze pamiętacie graczy z NBA, kto zmienił nazwisko i czynnie grał już z inną metryką?
Podpowiem Wam kilka – Bison Dele, Mahmoud Abdul Rauf, Tariq Abdul Wahad czy J.R. Sakuragi (dawniej Henderson).
Pozdrawiam i jeszcze raz Wesołych Świąt!!
Woy9
UPDATE: PANOWIE I PANIE, TEN WPIS MA NUMER 800!! NA TEJ TRWAJĄCEJ 10.TYGODNI STRONIE
Lew Alcindor (Kareem Abdul-Jabbar)
Inni jakoś nie wpadają mi do głowy teraz ;)
dzięki;) czekam na więcej i nie chodzi o Muhammada Ali;):)
Damn a juz mialem o nim pisac ;) Ja kojarze jeszcze Jacksona Vromana, ktory gral z powodzeniem ostatnio w barwach Libanu na MŚ, z tym ze on nie zmienial nazwiska.
Vroman jest chyba z pochodzenia Libańczykiem więc zmiana niewielka, ot formalność. Poza nim są jeszcze Matt Freije [nr 53 w 2004, Miami Heat] i Joe Vogel [nr 45 w 1996, Seattle SuperSonics].
Jest też i J.R. Bremer, obecnie reprezentujący Bośnię i Hercegowinę. Zaliczył nawet ich reprezentacje. W 2 sezonach w NBA zaliczył Boston, Cleveland, Golden State i to w raptem 100 meczy :P
@WhiteD
Jeżeli tak to mea culpa, chociaz z tego co kojarze to on zostal naturalizowany i to nie za darmo. Do tego jego ojciec Brett grał w Jazz i był 100% amerykaninem (urodzony w Californii). Nie wiem jak tam strona matki…
tu mam wyszukanego hiciora: Tom Meschery (formerly Tomislav Meshcheryakov)
Shammgod Wells – God Shammgod, Lloyd Bernard Free – World B. Free, jednak to nie miało nic wspólnego z wiarą. Byłe zrobione jedynie dla jaj lub wywołania kontrowersji. Poza tym Amerykanie łatwiej zapamiętują tego typu zmiany, co niekiedy wpływa na popularność zawodników, na zasadzie, nie ważne jak mówią, byle gadali.
A propos tego o czym pisze OJ, w NFL jest gracz ktory nazwisko z Johnson zmienil na Ochocinco, gdzie slowa ocho cinco znacza w j. hiszpanskim 85 – numer z jakim gra na codzien :)
@Bob
Bo Jackson urodził się w USA, ale jak 99% tam mieszkających jest etnicznie skądś tam indziej. W tym przypadku legitymuje się Libańskimi korzeniami, więc pewnie zdobycie paszportu Libanu było dla niego relatywnie proste; ba mogli go nawet sami zaprosić ;P
U nas był podobny przypadek, a imię jego Ruben Wolkowysky, niestety i tak drań grał dla Argentyny. Pewnie uznał że w naszej reprezentacji złota na olimpiadzie nie zdobędzie, ani nie zostanie wicemistrzem świata…
Choć i tak najlepszy jest Robert Jaworski; nazwiska nie zmieniał :P