Przed przyjazdem na Florydę koszykarze Doca Rivers (eks trenera Magic) legitymowali się serią 14.wygranych z rzędu. Na trzy minuty do końca spotkania w Amway Center, wydawało się, iż mimo absencji Rajona Rondo, ta dobra passa zostanie podtrzymana. Wówczas do gry mocno wkroczył inny rozgrywający – Jameer Nelson!
Otwarcie spotkania i wynik 11-0 dla gospodarzy okazały się zimnym prysznicem na głowy graczy z Bostonu. Ten stan – mogę rzec – podrażnił finalistów NBA do tego stopnia, iż następne kilkanaście minut w grze, należało już tylko do przyjezdnych..a zaczęło się od runu 12-0 dla Celtów..
Kevin Garnett okazał się prawdziwym liderem drużyny, prowadząc atak Zielonych i udanie organizując obronę gości, zwłaszcza wokół Dwighta Howarda (tylko jeden celny rzut z gry i 6 punktów w całym meczu Supermana). Big Ticket przypomniał sobie stare-dobre czasy, notując 22 oczka, a jego przechwyt na Nelsonie potwierdził wysoką formę czołowego PF’a ligi.
Orlando Magic – Boston Celtics 86:78 (19:20, 17:26, 21:17, 29:15)
K.G. miał duże wsparcie w zniechęcaniu do gry Howarda w osobach „braci” O’Nealów. Ich przepychanki z Howardem i gra łokciami oraz ciałem dały się bardzo solidnie we znaki najlepszemu centrowi NBA.
I wszystko wydawało by się, że było pod kontrolą defensywy Celt’s gdyby nie forma i skuteczność Brandona Bassa, kluczowego jak się okazało po 48 minutach, gracza ekipy z Florydy. Gracz, który w tym sezonie zyskał zaufanie treneraVan Gundy’ego, trzymał wynik ze strony gospodarzy i okazał się najskuteczniejszym graczem Magii przy 21pkt/9zb. Właściwie tylko Bass, Turkoglu (4x3pkt) i Reddick zanotowali 50% skuteczność z gry (lub wyżej).
Nawiązując do defensywy i skuteczności to one wzięły górę w czwartej odsłonie gry i zadecydowały o losach spotkania. Przy bardzo bliskim nacisku obrońców – Ray Allen (3/13), Nate Robinson (2/15) czy Glen Davis (4/12) i skutecznej rotacji Magików – goście trafiali z 35% skutecznością w całym spotkaniu!! Efekt obrony i 5.bloków Howarda, nacisku Turkoglu i defensywy Bassa to 15 oczek przyjezdnych w ostatniej ćwiartce.
Bohaterem ostatnich akcji i końcowych trzech minut meczu okazał się Nelson. Wcześniej przewagę gości krok po kroku niwelowały akcje Bassa czy Arenasa. Jednak kluczowe ciosy wyprowadził pudłujący do tego czasu Jameer (0/4 za trzy pkt).
Jego dwie, celne trójki i rzuty wolne dały mu łącznie 10 oczek w końcowych trzech minutach spotkania prowadząc Magic do 18.wygranej w sezonie. O ile start meczu i otwierające spotkanie 4 minuty dały 11-0 prowadzenie gospodarzom, o tyle końcowe 4 minuty i 17-3 zakończyły 14.meczową passę Celtów bez porażki!
Czołowi strzelcy: B. Bass 21, H. Turkoglu 16, J. Nelson 12 oraz K. Garnett 22, P. Pierce 18, G. Davis 16
Bardzo piekny mecz.Chyba orlando chwyta wiatr.Go MAGIC.
mecz był grą wieczoru naprawdę, wcale nie gorszy był pojedynek Byków i Knicksów
a zdecydowanie lepszy niż „widowisko” w staples