Po świątecznej porażce na Florydzie koszykarze Boston Celtics wracają na dawne tory i znów wygrywają. Wczoraj pokonali na wyjeździe Indiana Pacers 95:83, przez co ciągle okupują pierwsze miejsce konferencji wschodniej.
Celtics (24-5) wygrali dzięki duetowi Paul Pierce – Ray Allen oraz problemom ze skutecznością gospodarzy. Niemniej, mimo iż Pacers (13-16) trafiali na 37-procentowej skuteczności (29% za trzy), to przez większą część meczu prowadzili. Niestety dla kibiców zgromadzonych Conseco Fieldhouse, po parkiecie biegał ktoś taki jak wspomniany wcześniej Ray-Ray…
Indiana Pacers 83:95 Boston Celtics (26:19, 21:26, 20:21, 16:29)
Pierce 21, Allen 17, Garnett 11 (13 zb.) oraz Rush 17, Granger 15, Collison 10
W trzeciej kwarcie C’s byli 10 oczek za plecami rywala, jednak wtem swój strzelecki arsenał odpalił Allen, który w całej drugiej połowie zdobył 12 pkt. Dzięki jego współpracy z Paulem Piercem bostończycy zaliczyli run 8-0, limitując stratę do zaledwie 2 oczek. W czwartej kwarcie goście znów zdystansowali rywala, tym razem na 11-0, a w ciągu tych dwóch odsłon ich bilans wyniósł w pewnym momencie 27-7.
Ray-Ray trafił 7 na 11 rzutów z gry, a The Truth zaliczył 8 spośród 14 prób – w tym 3/3 za trzy. Taka postawa Celtów przełożyła się na ich wysoką, bo 50-procentową skuteczność rzutów z gry oraz 54-procentową w rzutach za 3 pkt. Nie zawiodła także defensywa, która wygrała w zbiórkach ofensywnych 10:5. Duża w tym zasługa Kevina Garnetta, który minionej nocy zdobył 11 pkt. przy 13 zbiórkach, co złożyło się na jego 14 double-double w tym sezonie.
– This was a tough game. This is just a tough place to play. You knew this would be a tough game. For us to grind it out was huge – powiedział po spotkaniu trener gości Doc Rivers.
Niemniej jednak Celtics udało się wygrać z Indianą już czwarty raz z rzędu. Wiele słów uznania należy się przy tym ławce Bostonu, która zdobyła 29 pkt. przy 14 zbiórkach, a w czwartej kwarcie pozwoliła zdystansować Pacers 29:16. Glen Davis zdobył w tej odsłonie 6 spośród swoich 14 pkt. a Marquis Daniels 4 z 12.
Po stronie gospodarzy 17 pkt. zdobył Brandon Rush, jednak gdyby nie fakt, iż stawał na linii rzutów wolnych aż dziesięciokrotnie, jego dorobek byłby znacznie skromniejszy, gdyż jego wskaźnik skuteczności rzutów z gry wyniósł jedynie 37%. Równie niekorzystnie wyglądają liczby w dorobku Danny’ego Grangera, na którego 15 oczek złożyło się jedynie 5/21 rzutów z gry oraz 6 chybionych trójek.
Ważne: Według spekulacji na piątkowe starcie z New Orleans Hornets ma wrócić podstawowy playmaker Celtów Rajon Rondo, który przez kontuzję kostki stracił już pięć spotkań z rzędu.