Trzecią od momentu wymiany z Orlando Magic porażkę ponieśli minionej nocy koszykarze Phoenix Suns, których na ich własnym parkiecie ograli goście z Philadelphii. Swój pierwszy mecz w barwach Słońc rozegrał Vince Carter.
W swoim debiucie Carter w ciągu 32 minut gry zdobył 18 pkt. (8-20 z gry, 1-6 za trzy) jednak pomoc byłego All-Stara nie pomogła w odniesieniu wygranej nad Sixers (13-19), w barwach których kapitalny mecz z ławki rozegrał Evan Turner. Drugi numer ostatniego draftu po dość cichym sezonie wczoraj zdobył 23 pkt. (9-12 z gry, 1-1 za trzy)…
Phoenix Suns 110:123 Philadelphia 76ers (35:33, 30:33, 21:26, 24:31)
Nash 23 (15 as), Carter 18, Hill 17 oraz Turner 23, Nocioni 22 (12 zb), Holiday 25
Typowy, żywy jak na Arizonę mecz punkt za punkt, docierając do czwartej kwarty dalej pozostawiał wiele wątpliwości co do jego zwycięzcy. Suns (13-17) u progu ostatniej odsłony przegrywali tylko 97:92, jednak twarda defensywa podkoszowych i rozciąganie obrony rywala, na niespełna 5 min. przed końcem pozwoliła Sixers wyciągnąć wynik na 108:97. Od tego momentu dla gospodarzy nie było już praktycznie odwrotu.
Marcin Gortat Watch: Niespełna 35 min. gry, 13 pkt. (5-7 z gry, 3-4 osobistych), 6 zbiórek, 2 asysty. Z meczu na mecz Marcin gra coraz więcej i coraz lepiej, jednak defensywa Suns (w której tak bardzo miał pomagać Polak) nadal kuleje. – Spędziliśmy tak wiele czasu na dopracowaniu naszej defensywy, ale nic się nie zmieniło i nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego – powiedział po meczu trener Phoenix Alvin Gentry.
Warto dodać, iż w barwach Sixers nie pojawił się tego wieczoru najlepszy obwodowy defensor zespołu, cierpiący na uraz ścięgna Achillesa Andre Iguodala. Niemniej gościom udało się wygrać rywalizację w zbiórkach 46-31 oraz w punktach z pomalowanego 44:40. Fakt, iż Słońca to jedna z najgorzej broniących drużyn w NBA nie jest żadną nowością, jednak frustracja w oczach Gentry’ego narasta. W jednej z wypowiedzi szkoleniowiec Suns dodał, iż w jego drużynie jest zbyt wielu obwodowych i to właśnie w nadmiarze tych graczy upatrywany jest powód słabej d-fense.
Nic złego nie można natomiast powiedzieć o ofensywie gospodarzy, dla których 23 pkt. i 15 asyst zaliczył nieśmiertelny Steve Nash. W ekipie z Philadelphii w końcu ocknął się Evan Turner, który do tej pory rzucając na 38-procentowej skuteczności, wczoraj trafił 9-12 rzutów z gry.
– To było niesamowicie budujące. Czułem się jakbym zjeżdżał samochodem z jakiejś wysokiej góry, bez hamulców. Kocham ducha tych chłopaków – powiedział po spotkaniu trener Szóstek Doug Collins.
Doug jest świetnym motywatorem i to pozwala na ostatnie sukcesy Sixers. Suns wg mnie potrzebują solidnego skrzydłowego, bo dziury po Amar’e nie wypełni ani Frye, ani Warrick.
zgoda i na pewno lepiej broniącego do duetu z Marcinem. Dodać Hilla i Pietrusa to można w końcu myśleć o obronie!!