31.XII
Urodziny obchodzą m.in.
– Tyrone Corbin (48lat)
– Francisco Garcia (29)
– Brent Barry (39)
Ciekawostki:
1954.Fort Wayne Pistons i Minneapolis Lakers rozegrali między sobą spotkanie w którym miało miejsce aż 127 rzutów wolnych. Lakers wygrali tamto spotkanie 103-91, 127 rzutów z linii, jak się domyślacie to do dziś rekord w meczu bez dogrywki.
Ostatni dzień roku to czas zadumy i refleksji nad tym czego udało nam się pokonać w tym roku. Istny rachunek sumienia, oczywiście nie zapominając o zabawie, bo to niezbędne żeby Nowy Rok był dla nas łaskawszy. Koniec roku to czas na podsumowania, ale u mnie będzie inaczej.
Codzienna dawka, historii, jak zwykle będzie miała cel by przypomnieć Wam o najlepszych meczach, wydarzeniach dziś 31.XII. Będzie o pewnym gościu którego na parkiecie nikt nie rozumie, ale potrafi oddawać niezwykłe rzuty i o dzisiejszym solenizancie B.B. Odpalamy.
Chicago Bulls i Orlando Magic to dwa teamy które z niejednego pieca chleb jadły. Zawsze bowiem piekł Jordan i to on zwykle podawał chleb graczom Magic, którzy choć był czerstwy i spleśniały jedli go, bo musieli. Choć początek w roku 1995 był obiecujący dla ekipy z Florydy późniejsze lata, z MJ-em w roli głównej nie dały złudzeń koszykarzom „Magików”.
Szybko jednak bo po dekadzie, kiedy w końcu Jordan przestał grał w basket, koszykarze Orlando i ich właściciel postanowili zbudować zespół na miarę oczekiwań. Póki co byli w finale, w roku 2009, odpadali z C’s dwukrotnie, a dziś znów mogą obyć się smakiem bo ich koledzy zza miedzy szykują im zespół, który na parę ładnych lat może zawładnąć ligą.
Wracając do roku 2007, do meczu o którym chcę mówić, trzeba jasno powiedzieć że czasy świetności ich rywalizacji już dawno poszły w niepamięć. W ostatni dzień roku 07’, w United Center gościli Magic, z Howardem i Turkoglu na czele.
W młodej ekipie „Byków”, Gordon, Wallace i Deng. Na początku dogrywka, ale to przecież ostatni mecz roku i to nie wystarczy, by kibice zapamiętali mecz do końca życia, przynajmniej kibice Bulls.
Na 8 sekund do końca dodatkowego czasu gry piłkę dostał Hidayet Turkoglu, wielka, nierozumiana gaduła. I choć angielski u niego łamany, dobrze wie co zrobić z piłką, kiedy trzeba pokonać rywala. Na 0:07 sekundy do końca, własnoręcznie upokorzył Bulls i udowodnił że jedynym miejscem do którego pasuje jest Floryda i jego Magic.
Wiemy przecież, że powrócił, być może po to by takimi rzutami jak w pierwszej akcji tego filmiku wygrywać mecze może nawet w finale. Po perturbacjach i zmianach w klubie z Florydy możemy spodziewać się wszystkiego.
Druga część ostatniej Historii tego roku to przypomnienie pewnego zawodnika, który wygrał konkurs wsadów, później uczestniczył u konkursie trójek, i był jednym z najlepszych rezerwowych grając w Spurs czy wcześniej w Seattle. Brent Barry, bo o nim mowa, syn słynnego Ricka Barryego i brat Jona i Drew Barry’ego.
Gość niezwykły, nie mający problemu z dostosowaniem się do warunków gry na parkiecie. Często, kiedy lata lecą, koszykarze nie są w stanie nadążyć nad latami które uciekają i męczą się w swoim ciele, starając się na siłę, grać to co potrafili i do czego przyzwyczaili swoich fanów. Brent był inny, grał co potrafił, jak nie bazował na motoryce, to trafiał trójki, jak nie był starterem to punktował z ławy, potrafił się przystosować do każdych warunków. Zdobył mistrzostwo ze Spurs w roku 2005 i 2007, jako jeden z najlepszych szóstych graczy na zawodowych parkietach. Dziś obchodzi urodziny, więc wszystkiego najlepszego Brent.
Do siego roku!!!!!Wszystkim
’Chicago Bulls i Orlando Magic to dwa teamy które nie z jednego pieca chleb jazdy.’
jadły