Jak za dawnych dobrych lat..
5. z rzędu wygraną obejrzeli kibice zgromadzeni w United Center. Luol Deng swoją 24-punktową zdobyczą poprowadził Byki do, już, 23. wiktorii w tym sezonie. I wiecie co? Był to 14. mecz na korzyść Chicago Bulls, z ostatnich 16. rozegranych. Szkoda tylko ,że 13 z nich odbyło się kosztem drużyn niżej notowanych..
Jednak takich dobrych czasów dla Byków nie pamiętam od momentu ostatniego sezonu Michaela Jordana.
19 oczek i 6 asyst dołożył lider drużyny – Derrick Rose. Taj Gibson zanotował najlepsze spotkanie od pamiętnego – grudniowego – urazu, który obniżył mocno jego loty – 16pkt i 14zb. To była bardzo dobra wiadomość dla coacha Thibodeau, który mógł dać nieco wytchnienia swojemu drugiemu asowi – Carlosowi Boozerowi (12pkt/13zb).
Gibson trafił 8 z 11 rzutów, a Rose 7 z 11. Cały zespół gospodarzy notował 53% skuteczność z pola.
Rozpływając się nad wynikami następców Jordana i Pippena, trzeba podkreślić, iż rywale grali bez swojego najlepszego wojownika, od dłuższego czasu leczącego uraz – Reggiego Evansa. Na nic zdał się też powrót, bardziej ofensywnie usposobionego, Włocha Bargnaniego (23 oczka, zebrał też najwięcej piłek dla swojego teamu – tylko 6!!).
Dlatego nie dziwi mnie fakt podkoszowej dominacji Bulls. 44 do 33 w zbiórkach i 58 do 38 w punktach z pola trzech sekund.
Jak do tych statystyk dodam nowy rekord kariery Omera Asika i 13 oczek centra, wówczas chyba nikt już nie będzie miał wątpliwości, jak słabo jest pod koszem Dinozaurów..
Trzeba też podkreślić kolejną w tym sezonie absencję Jose Calderona.. (kiedy w końcu GM klubu postawi na mniej kontuzjogennego PG?).
Rezerwowi z Chicago też mieli niezłe używanie punktując aż 52 razy (rekord ławki Bulls w tym sezonie).
Dla Rap’s było to 12. przegrane spotkanie, podczas 15. ostatnich konfrontacji. Coach Triano ma pełne ręce roboty, ból głowy z kontuzjami i nie zdziwię się jak lada dzień okaże się zbędny w Toronto..dla przykładu Sonny Weems jeszcze zmaga się z bólem pleców!
Goście 5. razy więcej tracili piłkę od Byków i jedyna statystyka, która była wygrana dla nich to faule (mniejsza liczba odgwizdanych). Druga kwarta praktycznie i całkowicie ustawiła losy tego spotkania.
Chicago Bulls – Toronto Raptors 111:91 (29:27, 30:14, 22:28, 30:22)
Czołowi strzelcy : Deng 24, Rose 19 (6as), Gibson 16 (14zb) oraz Bargnani 23 (6zb), DeRozan 18, Barbosa 15 (5as)