W Los Angeles miejscowy zespół Clippers, który ostatnio gra coraz lepiej podtrzymał dobrą passę i pokonał przyjezdnych z Gór Skalistych 106-93. Nuggets przerwali tym samym serię czterech zwycięstw z rzędu, natomiast gospodarze przed meczami z Lakers i Heat poprawili sobie nastrój.
Los Angeles Clippers (11-24) |
30 | 21 | 31 | 24 | 106 |
Denver Nuggets (20-14) |
23 | 20 | 31 | 19 | 93 |
Z tak grającymi Clippers ciężko o zwycięstwo każdemu w tej lidze. Koszykarze z „Miasta Aniołów” to już nie tylko Gordon i Griffin ale także coraz lepiej grający Baron Davis, i zachwycający w ostatnich spotkaniach DeAndre Jordan. Ten ostatni zaliczył w meczu z Nuggets 14pkt, 20zb i 6 bloków. Grający ostatnio średnio po 40 minut w meczu Jordan, blokuje ponad 6 rzutów na mecz i tym razem wręcz zdominował grę pod koszami. Choć naprzeciwko podkoszowych zawodników nie brakuje z Nene, Andersenem i Martinem na czele, Clippers wygrali deskę aż 43-57 i zaliczyli aż 9 bloków przy tylko dwóch gości.
Od samego początku spotkania przeważali koszykarze z Kalifornii, którzy za sprawą Griffina i Gordona pod koniec pierwszej kwarty wyszli na prowadzenie 28-19. Sytuację szybko opanowali Afflalo i Andersen, którzy w połowie drugiej odsłony spotkania zmniejszyli przewagę gospodarzy do dwóch oczek. Później jednak dopadł ich kryzys i od tego momentu i stracili 13 punktów z rzędu. W tym okresie efektownymi akcjami popisywali się Jordan i jak zwykle Griffin, dla którego pakowanie piłki z góry nie stanowi żadnego problemu. W całej lidze przewodzi w tej kategorii, a dunki jakimi nas zadziwia sprawiają mu wiele radośći.
W trzeciej kwarcie jak zwykle regres przeżywali miejscowi, którzy mają problemy z utrzymaniem koncentracji. Szybko stracili kilka punktów i już po minucie gry po zmianie stron wygrywali tylko 51-48. Wtedy znów dał o sobie znać Griffin i Gordon, którzy uporządkowali grę swoich kolegów i powiększyli prowadzenie do osmiu oczek. Nie była to tylko ich zasługa, gdyż dobrze prezentowali się wszyscy gracze Clippers, z Davisem i Bledsoe na czele.
Gdy cała drużyna z Los Angeles gra zespołowo a oprócz jak zwykle Griffina i Gordona punkty zdobywają inni, także z ławki, duch Staples Center unosi się w powietrzu i ciężko wygrać jest jak się okazuje nawet Nuggets. I choć w ostatniej części meczu Anthony próbował poderwać swoich przyjaciół do gry, szybkie trójki Gordona, Davisa i Gomesa oraz lot Jordana nie dał złudzeń przyjezdnym, gdyż na 4 minuty przed końcem spotkania było już 101-85.
Na pochwałę w ekipie gości zasługują Anthony i Billups, którzy zdobyli odpowiednio 31 i 25 punktów, jednak zawiodła głównie ławka rezerwowych z Harringtonem na czele, a także Kenyon Martin. W drużynie gospodarzy po raz kolejny na brawa zasługuje Griffin ( 22pkt, 18zb, 7as) oraz Gordon (28pkt). Ten pierwszy, pewny już uczestnik lutowego konkursu wsadów podczas ASG w Los Angeles, zaliczył 22 mecz z rzędu z podwójną zdobyczą co jest rekordem w historii zespoołu Clippers.
Blake Griffin, JaVale McGee, Brandon Jennings i Serge Ibaka, będzie się działo…
Clippers: Gordon 28, Griffin 22 (18zb), Davis 16 (8as), Jordan 14 (20zb), Gomes 13, Bledsoe 8
Nuggets: Anthony 31, Billups 25, Nene 12 (9zb), Afflalo 10, Smith 9
Zastanawiam się gdzie byli by teraz Clippers w tabeli gdyby od początku mogli grać Baron Davis i Kaman. Jeśli teraz potrafią wygrywać to przecież gdyby dołożyć to, że Baron i Kaman przepracowali by okres przygotowawczy i grali to mogło by być naprawdę dobrze w ich obozie.
flappjack, nie ma sie co dziwic. Wg mnie Clippers maja sklad na po, co najmniej na pierwsza runde. Wiec zaskakujace bylo to ze grali slabo na poczatku ale wiadomo ze przez kontuzje