New Orleans Hornets (21-16) |
24 | 22 | 25 | 26 | 97 |
Los Angeles Lakers (26-11) |
27 | 24 | 29 | 21 | 101 |
Spotkanie rozpoczęło się od uroczystej chwili. Swój mistrzowski pierścień za ubiegły sezon odebrał zawodnik Hornets, DJ Mbenga, który obecnie nie gra z powodu kontuzji. Pierścień wręczyli mu Kobe Bryant oraz Derek Fisher.
Los Angeles Lakers odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu, ale nie przyszło im to tak łatwo. W samej końcówce ważne rzuty trafiał Kobe Bryant, a Pau Gasol nie najgorzej sobie radził na lin rzutów wolnych.
„Jeziorowcy” minimalnie przegrali zbiórki w stosunku 38:39, ale za to byli wyraźnie lepsi w punktach zdobytych z pomalowanego (50:32). W pozostałych elementach załoga Hornets też musiała uznać wyższość rywali.
To był kolejny ważny mecz dla Kobe’go Bryanta. „Black Mamba” był najlepszym zawodnikiem w swoim zespole z dorobkiem 25 punktów. Ten dorobek pozwolił mu się wspiąć na kolejny stopień wśród najlepszych strzelców. Kobe jest już dziewiąty. Wyprzedził legendarnego Oscara Robertsona. Teraz Bryant ma na koncie dokładnie 26.720 punktów. Na kolejnej pozycji znajduje się Hakeem Olajuwon, który ma o 226 punktów więcej. Jeśli Kobe utrzyma swoją dotychczasową średnią to przegoni go za jakieś 9-10 spotkań.
Przeciwko Hornets świetnie spisał się też Pau Gasol. Zdobył 21 punktów, zebrał 13 piłek, a do tego dołożył 7 asyst. Pod koszem dzielnie sobie radził Andrew Bynum – 17 punktów. To właśnie głównie dzięki tej parze wynikła dominacja Lakers w punktach zdobytych z trumny. Tyle samo „oczek” co Bynum dorzucił Lamar Odom, który zebrał jeszcze 13 piłek. To jest złoty rezerwowy.
W czwartej kwarcie, przy próbie zatrzymania Chrisa Paula, kontuzji doznał Steve Blake.
W Hornets naprawdę dobrze radziła sobie pierwsza piątka. Chris Paul może nie straszył jakoś szczególnie w ataku (12 pkt), ale za to miał niezły przegląd boiska (10 as). Pod koszem wszystko co mogli robili David West oraz Emeka Okafor. West miał 23 punkty i 12 zbiórek, a Okafor 13 punktów oraz tyle samo zbiórek. Dobrze spisali się także Trevor Ariza i Marco Belinelli. Obydwaj zdobyli po 17 punktów. Ariza grał przeciwko dawnemu zespołowi i to chyba dodatkowo zmobilizowało, że potrafił jeszcze zebrać 7 piłek i rozdać 6 asyst.
Pierwsza piątka „Szerszeni” dobrze się spisała, ale nie można tego samego powiedzieć o ławce rezerwowych….
Czyżby Lakers znowu łapali swój rytm…
Swoją drogą czas temu ukazał się tutaj ranking najlepszych zawodników ostatniej dekady i zaskoczyła mnie dość niska pozycja Kobiego. Nie lubię go, co już wielokrotnie pisałem, no ale tak obiektywnie patrząc.
ja głosowałem na Shaqa)Tim był no.2 ,Kobe jako 3.