Minionej nocy w wygranym przez Phoenix Suns meczu z Cleveland Cavaliers swoje pierwsze double-double w barwach nowego zespołu zanotował Marcin Gortat. Jego Słońca ograły Kawalerzystów 106:98, a bohaterem spotkania został nieśmiertelny Grant Hill.
Gortat spędził na parkiecie Quicken Loans Arena niespełna 28 minut, notując 16 punktów, dzięki czemu wyrównał swój rekord strzelecki z czasów gry w Orlando Magic. Polak zebrał także 12 piłek, co dało mu pierwsze w barwach Suns (19-21) double-double. Kapitalny mecz rozegrał także 38-letni Grant Hill, który rzucił tego dnia 27 pkt…
Cleveland Cavaliers 98:106 Phoenix Suns (28:36, 21:26, 28:28, 21:26)
Ramon Sessions 19 pkt. 5 zb. 8 as. oraz Grant Hill 27 pkt. 12 zb. 2 as.
Weteran Hill w ostatnim meczu Suns, zdobył 25 pkt. przeciwko New York Knicks. Minionej nocy potwierdził dobrą formę, stając się najlepszym strzelcem swojej drużyny oraz – do spółki z Marcinem Gortatem – najlepiej zbierającym. Dzięki dobrej postawie pod tablicami obaj panowie przyczynili się do wygrania pojedynków zbiórek (47:39) oraz pkt. z pomalowanego (42:34), czyli krótko mówiąc w obronie, na którą swego czasu tak bardzo narzekał polski zawodnik.
Trzecim zawodnikiem, który po wczorajszym meczu mógł cieszyć się double-double był Steve Nash. Kanadyjczyk zdobył 15 pkt. rozdając 15 asyst, jednak nie mógł podać zbyt wielu piłek najlepszemu strzelcowi ostatnich spotkań, a więc Vince’owi Carterowi. Były All-Star zdobył jedynie 3 oczka i to dopiero na dwie minuty przed końcem meczu! Vinsanity spudłował aż pięć, spośród sześciu oddanych w tym meczu rzutów z gry, jednak trafił bardzo ważną trójkę, która przy stanie 96:92 dla Suns, pozwoliła im zapewnić sobie bezpieczną przewagę.
Phoenix są 11-2 kiedy wygrywają liczbą punktów równą bądź większą niż 110, z czego wczorajsza była już drugą tego typu przeciwko Cavaliers (8-33). Najlepszym strzelcem po stronie gospodarzy został Antawn Jamison – 23 pkt. Dobrze spisali się również Manny Harris – 19, oraz J.J. Hickson – 16, i Ramon Sessions – 16. Niemniej jednak mimo całkiem dobrej gry, Cavs nieustannie są najgorszym teamem w NBA, a na domiar złego muszą radzić sobie bez Mo Williamsa, który doznał urazu biodra podczas zeszłotygodniowego starcia z Denver Nuggets.
Brawo Gortat. Wiecej takich meczy w przyszłości, ale przeciwko lepszym przeciwnikom.
jeszcze lepiej wygląda statystyka +/- gortata
GPR a jak panna ze zdjęcia? mileiśmy w planie dedykację dla Ciebie. na własne uwagi o Marcinie zapraszam Cię na Naszkosz
Dobrze, że Marcin zagrał taki mecz. Szkoda tylko, że cle to teraz czerwona latarnia ligi, a jedynym poważnym graczem stricte podkoszowym jest JJ Hickson. hx powinno było jeszcze bardziej zdominować grę podkoszami bo przewaga tylko 8 zbiórek przy takim przeciwniku to jednak niedużo. Dalej szwankuje zastawienie kosza przez niższych graczy.
Co do gry samego Gortata to statystyki bardzo dobre ale były momenty kiedy mógł się zdecydowanie lepiej zachować zarówno w obronie jak i w ataku. Szczególnie to było widać w 4q kiedy po zasłonie dla Nasha, pomimo tego że następowała zmiana w obronie, nie potrafił zająć dobrej pozycji pod koszem gdzie mógłby wykorzystać przewagę fizyczną. W takich momentach widać było, że kanadyjczyk chce podać do Marcina, ale ten dawał się odcinać od podań.
Tak czy siak brawo Marcin i cieszy kolejna wygrana zespołu
panna? panna? gdzie panna? bo się zaślinię :-p