29.I
Urodziny obchodzą m.in.
– Marc Gasol (26lat)
– Eddie Jordan (56)
– Stacey King (44)
Ciekawostki:
- 1971.Hal Greer z 76ers stał się szóstym graczem w historii NBA który zaliczył 20,000 punktów w karierze, a jego Sixers pokonali Milwaukee 142-118.
- 1988.Detroit Pistons ustanowili record widowni podczas meczu z Bostonem w Pontiac Silverdome (61,983). 27.III.1998 w Georgia Dome Bulls pod wodzą Jordana grali z Hawks, a oglądało ten mecz aż 62,046 widzów.
- 2000.Karl Malone zosał trzecim graczem w historii z 30,000 punktów na koncie. Udało mu się to podczas meczu z Minnesotą przegranego przez Jazz 94-96 w Target Center, w trakcie którego rzucił 35 oczek.
Dziś w programie wycieczka do roku 1978, kiedy w NBA rządził jeszcze Dr.J, będzie co nieco o czterech dogrywkach w Cleveland w roku 1980, a także o pewnym Karlu, któremu ciągle w głowie koszykówka choć ma już 48 lat.Zaczynamy.
Wiem dobrze że nie każdy lubi jego postać, choć z pewnością godna jest przypomnienia nie tylko z powodu jego 36,928 punktów rzuconych w karierze. „The Mailman” generalnie jest legendą NBA, nie tylko ze względu na ilość punktów, tylko z powodu tytułów których na jego koncie jest aż nadto. O czym niedawno pisał z swoim cyklu Woy, Malone niestety nie doczekał się mistrzowskiego tytułu, choć patrząc na jego osiągnięcia spokojnie możemy to pominąć, bo spoglądając na dzisiejszy układ sił w NBA nie to jest było najważniejsze. Prócz 11 wyborów do All-NBA 1st Team i 3 do All-Defensive Team, 14-krotnych występów w ASG, oraz 2-krotnego tytułu MVP, Karl zasłynął w NBA wsadami z ręką na karku:
bójkami z Rodmanem, finałami z Bulls (97’, 98’) oraz mnóstwem świetnych spotkań, a o jednym z nich właśnie teraz.
Przypomniałem sobie, właściwie znalazłem ten mecz, kiedy przeglądałem jego strzeleckie osiągnięcia w związku z tym że (o czym piszę wyżej) 11 lat temu przekroczył barierę 30,000 punktów. 27.I.1990, czyli prawie dokładnie 21 lat temu, Malone wraz z Stocktonem i resztą Jazzmenów podejmowali u siebie Milwaukee Bucks. Oba zespoły z podobnym bilansem, choć niestety nie było tego widać na parkiecie. 61 punktów, 18 zbiórek (21-26 z gry) Malone’a i oczywiście najlepszy wynik w jego długiej karierze, a przy okazji najlepszy po przenosinach Jazz z Nowego Orleanu do Utah ( Pistol Pete 68pkt). Niepodważalne zwycięstwo ekipy z Salt Lake City 144-96:
Wracamy do 29.I. i meczu z 1978 roku, w którym spotkały się dwie gwiazdy tamtych czasów, Julius Dr. J. Erving i David „Skywalker” Thompson. Obie postacie powinny być znane, choćby z powodu wysokich podniebnych lotów nad koszami. Pamiętajmy jednak że były to lata 70’, i dunki którymi zauroczyli nas obaj panowie były wtedy po prostu rzadkością. W tamten dzień do Denver przyjechała ekipa 76-ers, która słynęła z bardzo widowiskowej gry, i meczy w których padało mnóstwo punktów. Sixers przewodzili w tym względzie w NBA, w czasach kiedy każdy zespół zdobywał średnio po 100 na mecz.
Erving w bezpośrednim pojedynku pokonał swojego największego podniebnego rywala, bo spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 118-117, w jednym z najciekawszych meczy jakie miałem okazje oglądać z lat 70’s.
Rywalizacja obu panów zaczęła się w roku 1976 w pierwszym Dunk Contest właśnie w Denver, podczas którego doszło do bezpośredniego starcia obu panów. Królem wsadów został wówczas Dr.J pokonując w pierwszym konkursie wsadów w historii „Skywalkera” dopiero w finale, który według wielu powinien był wygrać David Thompson. Jak się stało wiemy, i to dzięki tamtemu zwycięstwu Julius został pierwszych prekursorem i wzorem dla reszty koszykarzy aż po dziś dzień. Inne czasy, ale konkurs też godny uwagi. Choć dunki Dr.J uuuu:
Na koniec spotkanie z roku 1980 w którym padły aż cztery dogrywki. Pamiętamy mistrzów NBA z roku 1980 z Abdul-Jabbarem, młodym Magiciem, Cooperem i Nixonem, który cały czas powtarza komentując Lakers, Ooobrona jest kluczem. 29.I.1980 Lakers spotkali się z Cleveland, ekipa która nie dostała się nawet do Playoffs, ale jak to zwykle bywa nie zamierzała poddać się grając przeciwko późniejszym mistrzom z Los Angeles. W trakcie spotkania Norm Nixon spędził na parkiecie aż 64 minuty, co było rekordem NBA w owych czasach. Spotkanie zakończyło się wynikiem 154-153 dla Cavs, i spokojnie można go uznać za pierwszy prawdziwy przedsmak tego co działo się w ubiegłej dekadzie.
Naprwadę nie pamiętacie Davida „Skywalkera” Thompsona , tego samego który potrafił rzucić 73 punkty w meczu z Detroit w 1978, tym na którym wzorował się Michael Jordan, tym który został Hall Of Fame w roku 1996: