Grizzlies dzięki wczorajszej wygranej po raz pierwszy od początku sezonu mają dodatni bilans. Przeciwko Magic prowadził ich rozgrywający – Mike Conley, który zupełnie przyćmił Jameera Nelsona. Mimo przeciętnej gry całego zespołu goście z Orlando mieli szansę na wygraną. Rzut Hedo Turkoglu za 3 przy wyniku 97-98 okazał się jednak niecelny, a piłkę zebraną przez Andersona przechwycił Conley.
Orlando Magic (31-18) |
28 | 30 | 16 | 23 | 97 |
Memphis Grizzlies (25-24) |
21 | 33 | 32 | 14 | 100 |
Spotkanie obwfitowało w wiele efektownych zagrań dlatego polecam video podsumowanie przygotowane przez NBA TV znajdujące się na dole wpisu.
Wspomniany Conley zdobył 26 punktów i 11 razy asystował. Bardzo dobrze do gry zmotywował go trener Hollins, który nakazał mu być bardziej agresywnym. Wg jego słów Conley miał próbować zdobyć 30 punktów i bardzo niewiele mu zabrakło. Na wyróżniene zasłużył także Marc Gasol. Hiszpan zaliczył statystyki na poziomie 19 punktów i 8 zbiórek stawiając dzielnie opór Dwightowi Howardowi.
Cała ofensywa Grizzlies wymaga pochwalenia, ponieważ aż 6 graczy osiągnęło dwucyfrowe zdobycze punktowe. Gracz poprzedniego tygodnia wg NBA – Zach Randolph nie osiągnął co prawda double-double (10 punktów, 9 zbiórek), ale i tak bardzo dobrze spełniał swoje zadanie. Było mu łatwiej od połowy trzeciej kwarty, gdy nieszczęśliwie wylądował Brandon Bass. Według pierwszych diagnoz skrzydłowy Magic skręcił kostkę, ale nie jest jeszcze wiadomo jak długa będzie jego przerwa w grze.
Magików prowadzili natomiast wspomniany Howard (25 punktów, 14 zbiórek, aż 7 strat) i Jason Richardson. J-Rich rzucił 18 punktów, ale nie był w stanie osiągnąć skuteczności z gry na poziomie choćby 50% (6/14). Do gry powrócił Gilbert Arenas i zaliczył 10 punktów z ławki rezerwowych. Waleczny pod koszem był Ryan Anderson (10 punktów, 7 zbiórek), który przy urazie Bassa może wskoczyć do pierwszego składu. Anderson miał jednak duże problemy z rzutami z dystansu (1/7). Podobnie z resztą jak cała drużyna gości (8/32).
Grizzlies wchodzili w ostatnie 12 minut mając 6 punktów przewagi. Zawdzięczają to rewelacyjnej trzeciej kwarcie, którą wygrali aż 32 do 16. Magic postanowili jednak jeszcze walczyć i mogli wygrać gdyby nie niepotrzebny rzut za 3pkt Turkoglu – rzuty dystansowe tego dnia gościom wybitnie nie wchodziły, a wystarczyłby im rzut za 2 aby objąć prowadzenie. Co dziwniejsze Anderson zaliczył ofensywną zbiórkę, ale Conley czekał w jego pobliżu, aż ten opuści piłkę, chwycił ją i wyrwał zanim skrzydłowy zorientował się co się stało. Conley został sfaulowany. a Howard ukarany przewinieniem technicznym. Na linii stanął Randolph i trafił, a ponim Conley spudłował drugą próbę i ostatecznie Grizzlies wygrali.
Ciekawostki:
- Lionel Hollins został najlepszym pod względem liczby zwycięstw (96) szkoleniowcem w historii Grizzlies wyprzedzając Mike’a Fratello.
- W spotkaniu nie zagrał JJ Reddick uskarżający się na problemy z lewym barkiem.
Magic: Turkoglu 13, Bass 13, Howard 25 (14zb, 7str), J. Richardson 18, Nelson 8 (5zb), a także Q. Richardson 0, Arenas 10, Duhon 0, Anderson 10 (7zb)
Grizzlies: Randolph 10 (9zb), Gay 13 (7zb), Gasol 19 (8zb), Young 10, Conley 26 (11ast), a także Allen 6, Thabeet 0, Arthur 14, Vasquez 2, Henry 0
Orlando spaprało końcówkę. Nietrafiona trójka Turkoglu, głupi technik Howarda i na koniec Richardson też rzucał chyba ze zbyt ciężkiej pozycji :/.
I się pytam, dlaczego Gay nie jest w konkursie wsadów?!:)