Trwa niezwykła passa Marcina Gortata. Polak był najskuteczniejszym strzelcem w meczu przeciwko Milwaukee Bucks, zdobywając 19 punktów przy 11 zbiórkach, a jego Suns wygrali 92:77.
Ostatni raz koszykarze Bucks (19-28) wygrali w Arizonie w 1987 roku, czyli wtedy kiedy nasze podwórko sygnowane było skrótem PRL, do kin wchodził „Predator” z Arnoldem Schwarzeneggerem, a świat witał zwycięzcę wczorajszego konkursu skoków narciarskich w Klingenthal Kamila Stocha. Zawodnicy Suns (23-24) na własnym parkiecie nie dają się ograć Milwaukee już od 23 gier z rzędu, a wczoraj w kolejnej wygranej największy udział miał Polak, Marcin Gortat…
Phoenix Suns 92:77 Milwaukee Bucks (25:17, 27:14, 19:22, 21:24)
Marcin Gortat 19 pkt. 11 zb. 2 blk. oraz Corey Maggette 15 pkt. 8 zb. 2 as.
– Nobody talks more. He’s a talker. But he works his butt off. That gives him instant respect in the locker room – mówi o Gortacie trener Słońc Alvin Gentry. Marcin zaliczył tego dnia 19 pkt i 11 zbiórek, jednak trzeba przy tym dodać, iż po stronie Milwaukee brakowało wczoraj Andrew Boguta, który zmaga się z kontuzją kolana. Tak więc „Polski Młot” mógł sobie pograć bez większej schizy, o jaką przyprawiał go w ostatnich starciach australijski podkoszowy. Dzięki temu Suns zdominowali rywala na desce, wygrywając 54-39 w zbiórkach i aż 46:18 w pkt. z pomalowanego. Bucks nie mogli objąć prowadzenia choćby na chwilę, pudłowali niemal 70 procent rzutów z gry (przy 50 proc. gospodarzy) i generalnie rzecz biorąc przegrali te spotkanie od początku do końca.
W ostatnich trzech meczach Gortat rzuca średnio 19.8 punktu na 67-procentowej skuteczności, zbierając przy tym średnio 11.5 piłki. Wczoraj znów był najlepszym strzelcem zespołu, a Steve Nash (autor 9 pkt. i 13 asyst) uraczył Polaka kilkoma znakomitymi podaniami. Poza Gortatem double-double zanotował minionej nocy Channing Frye – 14 oczek, 13 zbiórek. Dwa pkt. więcej zdobył weteran Grant Hill. Po stronie gości najlepszymi strzelcami zostali Ersan Ilyasova i Corey Maggette – obaj po 15 pkt. Jedno oczko mniej dołożył z ławki Earl Boykins.
Ciekawe: Robin Lopez, Brandon Jennings i Ersan Ilyasova – tych graczy nie było jeszcze na świecie, kiedy Bucks odnieśli ostatnie zwycięstwo w Phoenix.
Woy9: Gortat zagrał 34 minuty i znów wszedł z ławki. Trafił 8 z 13 prób z pola i 3 z 5 z linii rzutów wolnych. 8 piłek zebrał w defensywie, a trzy na atakowanej desce. W dorobku odnotował również 2 bloki.
Co ciekawe, wygrana Słońc numer 23. przyszła przy najgorszym w karierze występie Steve’a Nasha. 2-krotny, kanadyjski MVP ligi, zanotował aż 9 strat! Jednak i tak poradził sobie z wracającym po kontuzji Brandonie Jenningsie (2/10 z gry). Nash miał w dorobku 9pkt/13as/6zb.
Kozły to zespół, ktory od początku sezonu nie jest w stanie zaprezentować swojego pełnego oblicza. Dla przykładu, obok problemów z bolącymi plceami Boguta, ex trener Suns – Scott Skiles – nie może skorzystać z usług drugiego najlepszego (przerwa potrwa 4-6tygodni) podkoszowego – Drew Goodena.
W związku z tymi twardymi faktami, nie było problemu dla gospodarzy w walce pod koszami. Słońca za sprawą Polaka i Channinga Frye’a (13zb) zdominowały zbiórkę 54-39. Gracze Alvina Gentry’ego również z lepszą skutecznością trafiali do kosza. Różnica dość wysoka bo 50% do 31%..
Pięknie :D chociaz z drugiej strony ciekawe jakby wypadł MG gdyby Bogut był obecny :(
Marcin ma dużo pracy przed sobą. W drugiej połowie Iljasowa dobrze bronił odejście po zasłonie nie pozwalając Gortatowi na stworzenie miejsca na podanie.
Niestety Suns z tą ich obroną nigdzie nie zajdą, żeby tylko do playoff weszli to będzie coś, hm ciekawy jestem jak to sie dalej potoczy, ile sezonów pogra Nash i Hill czyli trzon tego zespołu, niedługo pewnie emerytura ich czeka i pewnie będzie kilka suchych lat w Phoenix, ale może później odbuduje się już z nowym liderem MG4 :)