13-meczowa seria porażek Toronto Raptors to już przeszłość. Dziś pokonali oni Minnesotę Timberwolves 111:100 dzięki bardzo dobrym występom każdego ze starterów Raptors.
Minnesota Timberwolves (11-38) 100:111 Toronto Raptors (14-37)
(31:33, 24:26, 25:27, 20:25)
Kevin Love – 20 pkt, 15 zb, Darko Milicic – 15 pkt, 7 zb, 4 blk
Andrea Bargnani – 30 pkt, 6 zb, Amir Johnson 19 pkt, 12 zb, 6 ast, 3 stl, 2 blk, DeMar DeRozan – 20 pkt, 5 zb, Jose Calderon – 6 pkt, 19 ast
Spotkanie rozpoczęło się znacznie lepiej dla Raptors. Po 6 minutach prowadzili oni już 18:11, a osiem z tych 18 punktów zdobył DeMar DeRozan. Przewaga powiększyła się nawet, do 8 punktów po trójce Andrei Bargnaniego (9 pkt w pierwszej kwarcie), ale Wilkom do końca kwarty udało się zmniejszyć stratę do 2 punktów. (31:33) Jose Calderon miał w tej kwarcie 6 asyst.
W drugiej odsłonie Wilki postawiły sobie za cel przejęcie prowadzenia. Udało się to już w pierwszej minucie, kiedy najpierw Wes Johnson trafił za dwa, a potem Anthony Tolliver rzucił celnie za trzy i Minnesota mogła cieszyć się prowadzeniem 36:33. W następnej minucie prowadzenie było już czteropunktowe, bo po trafionych rzutach wolnych Treya Johhsona trójką odpowiedział Wes Johnson i wynik brzmiał 39:35 dla Wilków. Raptors małym runem (6-0) odrobili straty i wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które zostało im natychmiast odebrane przez Martella Webstera rzutem za trzy (42:41). Na 5 minut do końca pierwszej połowy Timberwolves po dobitce Darko Milicica prowadzili 46:43 i to było ich ostatnie prowadzenie w tym meczu. Raptors zrobili run 8-0 i prowadzili (51:46), na co Wilki odpowiedziały 5 punktami i był już remis. W międzyczasie kontuzji kostki doznał Michael Beasley i po zejściu z parkietu już na niego nie wrócił. Przed końcem drugiej kwarty Raptors zdążyli przejąć prowadzenie, zwiększyć przewagę do 6 punktów, jednak takowej do przerwy nie utrzymali, bowiem na 5 sekund do końca Jonny Flynn trafił za dwa punkty i przewaga Kanadyjczyków stopniała do czterech oczek (59:55).
W trzeciej odsłonie Timberwolves znowu chcieli odrobić straty, ale zamiast tego różnica się powiększyła. Po czterech minutach od rozpoczęcia kwarty Raptors prowadzili już 68:61. Wilkom udało się zmniejszyć stratę do 4 punktów i mniej więcej taka różnica utrzymała się do 1:28 do końca kwarty, kiedy to Raptors zaczęli odjeżdżać. Odskoczyli ostatecznie na 8 punktów, jednak Sebastian Telfair zdobył 2 punkty i zmniejszył stratę do sześciu oczek (78:84). Julian Wright zareagował na to i odpowiedział również dwoma punktami. W ostatniej akcji kwarty Telfair chciał trafieniem za trzy zmniejszyć stratę i wzmocnić swoją drużynę przed ostatnią, decydującą odsłoną. Rzut nie wpadł, ale Nikola Pekovic dobił go i zmienił wynik na 80:86.
Czwartą kwartę Raptors rozpoczęli od powiększenia przewagi do 10 punktów, jednak długo nie udało im się jej utrzymać, bo najpierw punkt zdobył Telfair, a potem lay-upa i trójkę trafił Corey Brewer i Minnesota zmniejszyła stratę do 4 oczek stając przed szansą na wyrównanie. Mogli ją wykorzystać, bo mimo, że za dwa trafił Bargnani, to trójką odpowiedział Telfair i na 7:30 do końca meczu Wolves przegrywali tylko 89:92. Wilki nie zdołały się jednak zbliżyć bardziej. Przez następne 2 minuty gracze z Minnesoty zdobyli tylko jeden punkty przy ośmiu Raptors. (90:98). Na 3 minuty do końca Wolves po trójce Telfaira zbliżyły się jeszcze na 4 punkty (99:103), ale ten rzut był ich ostatnim trafieniem z gry w tym meczu. Do końca meczu zdobyli tylko jeden punkt po rzucie wolnym Love’a, a Raptors spokojnie zdobyli 8 punktów, a zatem końcowy wynik brzmiał 111:100 dla Raptors.
To był świetny mecz dla Raptors. Prawie 55% z gry, wygranie desek (40-39), skromnie, bo skromnie, ale to w końcu Timberwolves, zespół mający najwięcej zbiórek na mecz! Najbardziej do tego przyczynił się Amir Johnson (19 pkt, 12 zb, 6 ast) i z ławki Ed Davis (6 pkt, 8 zb), choć Andrea Bargnani także zebrał parę piłek więcej niż zwykle (6 zb). 35 z 46 trafionych rzutów Raptors było asystowanych. Jose Calderonie (6 pkt, 19 ast – careerhigh) – to dzięki Tobie. Ale dzisiaj było do kogo podawać – Andrea Bargnani (30 pkt, 10-26 FG), choć trochę za dużo rzutów spudłował, to jednak swoje punkty zdobył, czy też DeMar DeRozan (20 pkt, 10-13 FG), Amir Johnson, Sonny Weems (16 pkt), a nawet Trey Johnson (10 pkt, careerhigh). Sam Calderon miał więcej asyst niż cała drużyna Timberwolves (18). Po meczu DeMar DeRozan o Calderonie powiedział:
„To nasz Rondo. Jose był dziś naszym (Rajonem) Rondo”
Powiem tak – Raptors nie mogli wymarzyć sobie lepszego meczu na przerwanie 13-meczowej serii porażek.
Kevin Love po tym jak dowiedział się, że zastępując Yao Minga jednak będzie all-starem zaliczył dobry występ, godny występu w Meczu Gwiazd. Zdobył 20 punktów i zebrał 15 piłek, ale dostał wsparcie tylko od Darko Milicica (15 pkt, 7 zb, 4 blk), Sebastiana Telfaira (16 pkt) i Coreya Brewera (15 pkt), a to było za mało na rozpędzających się Raptors.