Bohater i antybohater tygodnia (15)

BOHATER TYGODNIA


Antonio McDyess – dotyk potrafi działać cuda. Bohater minionego tygodnia udowodnił w prestiżowej konfrontacji z Los Angeles Lakers. To był prawdziwy mecz na szczycie Konferencji Zachodniej. „Jeziorowcy” we własnej hali podejmowali San Antonio Spurs. Spotkanie było niezwykle wyrównane i jego losy toczyły się do ostatnich sekund. Tim Duncan nie trafił kluczowego rzutu, ale właśnie wtedy zjawiła się ręka McDyessa, która wepchnęła piłkę do kosza równo z końcową syreną. Dzięki temu „Ostrogi” wygrały, a Lakers nie mogli już nic zrobić.

ANTYBOHATER TYGODNIA:


Aaron Brooks – obrońca Rockets ostatnio nie zachował się tak jak powinien. W meczu z Grizzlies trener zdjął go z placu gry w połowie ostatniej kwarty. Wściekły Brooks jednak zamiast normalnie, spokojnie usiąść na ławce rezerwowych to udał się prosto do szatni. Za takie karygodne zachowanie zawodnik został zawieszony przez Houston na ostatni mecz z Denver Nuggets. Przez Brooksa prawdopodobnie przemawia frustracja z powodu braku miejsca w pierwszej piątce oraz ilości minut, która go nie zadowala. Tylko czy wybrał odpowiednią metodę na zmianę czegokolwiek, bo mi się wydaje, że w takim sposób może jeszcze bardziej sobie zaszkodzić… Jeśli podobne akcje się powtórzą to może nadejść koniec Brooksa w Houston, a na marginesie dodam, że według niektórych plotek tym zawodnikiem interesuje się zespół New York Knicks.