Dokładnie tydzień temu – panujący MVP ligi – LeBron James ustrzelił punktowy rekord sezonu tj. 51 oczek. Wczoraj nieco po piętach podeptał mu Carmelo Anthony, ale już minionej nocy LBJ znów wrócił na usta koszykarskiego świata. James zatrzymał „lot Ptaka – nawiązując z j.niemieckiego do nazwiska i 4. kolejnych wygranych nowego trenera Pacers..
Przez trzy kwarty i o dziwo, w American Airlines Center na Florydzie, pachniało sensacją. Goście zagrali imponujące 36 minut, nie czując respektu dla wielkiego pretendenta do tytułu Mistrza ligi. Gracze trenera Vogela imponowali w ataku.
Darren Collison umiejętnie kierował poczynaniami kolegów – z 15pkt i 8as – pod koszami mocno dawał się we znaki gospodarzom – Roy Hibbert – z 20pkt i 10zb – a dzielnie sekundował mu Tyler Hansbrough – autor 18 oczek. W dodatku całkiem nieźle – bo z 50% skutecznością z dystansu – trafiał Danny Granger (19pkt). W Miami naprawdę zapachniało sensacją..
No i w końcu, w czwartej kwarcie, do gry mocniej włączył się bohater wieczoru. Najbardziej wszechstronny i najbardziej wartościowy gracz ligi, poprowadził Heat jak na prawdziwego lidera przystało. LBJ rzucił 41 punktów, dołożył 13 zbiórek i zaliczył 8 asyst..trafił 15 z 23 rzutów z gry, dominując grę w najważniejszych fragmentach spotkania. Gracze Erika Spoelstry wygrali ostatnie 12. minut 27:15!
Miami Heat – Indiana Pacers 117-112 (33:29, 30:37, 27:31, 27:15)
James miał 26 oczek do przerwy.Również on poderwał do boju kolegów w najważniejszych momentach spotkania. Na słowa uznania zasługują również Chris Bosh (19pkt/7zb) i Mario Chalmers (16pkt). Całkiem przyzwoicie spisał się też Dwayne Wade (17pkt i 7as). O przegranej nr 28 na koncie Pacers, zadecydowało 6 minut.
W finałowej kwarcie goście nie trafili 9 z rzędu rzutów z gry i zostawali bez kosza przez z gry w tym czasie. To dało Żarowi 38. wygraną w sezonie zasadniczym. 7. punktów LeBrona z rzędu i dwa celne osobiste Eddiego House’a, przypieczętowało tryumf gospodarzy.