W dzisiejszych 'Liczbach i nagrodach’: Indiana znów przegrywa z Miami przez świetnego Dwyane’a Wade’a, Thunder zdobywają najwięcej punktów w tym sezonie i to nie dzięki Durantowi, a także careerhigh Channinga Frye’a daje zwycięstwo Słońcom.
31
Tyle punktów w pierwszej połowie wygranego przez Heat meczu z Pacers (110:103) zdobył Dwyane Wade. Wyrównał rekord organizacji ustanowiony przez Shermana Douglasa 27 grudnia 1990 r. Douglas w tamtym meczu zdobył 42 punkty, zaś dzisiaj Wade miał o jeden punkt mniej. 41 punktów dało mu trzeci występ w tym sezonie z min. 40 punktami na koncie. Do tego dodał jeszcze 12 zbiórek. Jednak nie tylko Wade może pochwalić się dzisiaj bardzo dobrym dorobkiem punktowym. Chris Bosh (22 pkt, 8 zb) i LeBron James (27 pkt, 6 zb, 5 ast, 2 stl, 2 blk) też mogą się, choć troszkę mniejszym niż Wade, nim pochwalić. Wielka Trójka zdobyła dziś razem 90 punktów, co jest ich drugim wynikiem w tym sezonie. 9 stycznia w meczu z Blazers Big Three zdobyła 96 punktów, choć tamten mecz został przedłużony o dodatkowe 5 minut, więc dzisiejsze 90 punktów jest najlepszym wynikiem osiągniętym w regulaminowych 48 minutach.
Co mieli zrobić biedni Pacers, jak sama Wielka Trójka rzuca im 90 punktów na skuteczności 53.8%? Odkąd Pacers objął Frank Vogel, przegrali oni spośród 9 meczów tylko dwukrotnie. Obydwie porażki zawdzięczają Miami Heat. Jednak dziś spośród Pacers w zasadzie nikt się nie wyróżnił, a jeśli już to negatywnie, tak jak Darren Collison. Patrząc na jego statline można dostrzec 7 punktów, 5 asyst, 3 zbiórki, jednak wystarczy przesunąć wzrok w lewo i zdziwienie: 1-11 z gry?! 9.1%?! Tak źle nie rzucał dziś Danny Granger (14 pkt, 9 zb, 5-13 FG), choć w jego przypadku też mogło być lepiej. W miarę dobrą skuteczność miał też Roy Hibbert (18 pkt, 7 zb, 7-16 FG), choć patrząc na jego wzrost (218 cm) jestem przekonany, że jest w stanie mieć lepszą skuteczność. Ale on już chyba tak ma – w końcu w tym sezonie trafia ze skutecznością 44.8%. Jednak należy mu oddać to, że był najlepszym strzelcem swojej drużyny. Jedynie rezerwowi, a też nie wszyscy, mogą być z siebie w pełni niezadowoleni. Mam na myśli Tylera Hansbrough’a (16 pkt, 5 zb, 6-11 FG) i Paula George’a (14 pkt, 5 zb, 4-7 FG, 3-4 3pt).
Mecz zakończył się 7-punktową różnicą, a Heat mieli w tym meczu już aż 24 punkty przewagi! Dobrze tą gonitwę za Żarem oddaje wynik pierwszych dwóch kwart. O ile w pierwszej Heat zdemolowali, spalili, i tak dalej, wygrywając ją 41:19, o tyle druga kwarta była odpowiedzią Pacers. Gracze z Indiany wygrali ją 35:17. Pogoń jednak się nie udała, bo Heat decydującą czwartą kwartę wygrali 28:20 i Pacers musieli pogodzić się z 29. już porażką w tym sezonie.
126
Tyle punktów w meczu z Kings (126:96) zdobyli gracze Oklahoma City Thunder. To najlepszy ich wynik w tym sezonie. Myślę, że obrona Kings nie powinna się tym chwalić. Thunder trafiali dziś ze skutecznością 50%. Co ciekawe, to osiągnięcie na pewno nie jest pełną zasługą Kevina Duranta (17 pkt, 7 zb, 5-18 FG, 1-8 3pt), ani Russella Westbrooka (10 pkt, 11 ast), choć punkty od nich także się przydały. Ale punktowali także ci, po których się tego nie spodziewano. Choćby Daequan Cook (20 pkt, 5 zb, 5-7 3pt), czy Nenad Krstic (16 pkt), ale także ci, którzy zwykle punktów dostarczają, także nie zawiedli. Jeff Green zdobył 16 punktów, Serge Ibaka do 15 punktów dodał 9 zbiórek i 4 bloki, a James Harden (12 pkt, 4 zb, 0-4 3pt) także dziś dobrze blokował (3). No i był jeszcze Thabo Sefolosha (9 pkt, 6 zb), który zdobył punktów więcej niż zwykle (średnia 5.2) i Eric Maynor robił swoje (8 ast), ale poza tym zdobył 7 punktów.
Powrócił DeMarcus Cousins, który znów przez swój charakterek miał kłopoty i z miejsca został najlepszym strzelcem i zbierającym swojej drużyny (21 pkt, 13 zb). Zabrakło Tyreke Evansa (kontuzja). Punkty za niego zdobywali Omri Casspi (14 pkt), Pooh Jeter (13 pkt, 7 ast), Donte Greene (10 pkt, 7 zb), a także Jason Thompson (10 pkt, 6 zb) i Beno Udrih (10 pkt). Ale przy 126 punktach Thunder to było po prostu za mało.
30-punktowa wygrana Thunder jest najlepszym ich wynikiem w tym sezonie. W pierwszej połowie zdobyli aż 68 punktów, co także jest ich najlepszym osiągnięciem tego sezonu. Grzmoty wygrały 5 ostatnich spotkań z Kings, a 8 z 10 od przeniesienia się do Oklahomy. Kings zaś przegrali szósty z 7 ostatnich meczów.
31
Tyle punktów w meczu z Jazz (102:101 dla Suns) zdobył Channing Frye. To najlepszy rezultat w jego karierze, zresztą Frye był dzisiaj 'najgorętszy’ w całej swojej karierze. Trafił 12 z 16 rzutów, w tym 6 z 10 trójek, do tego zebrał, co niespotykane, 11 piłek. Steve Nash skompletował świetne double-double (20 pkt, 14 ast), a po 10 punktów dodali Grant Hill i Vince Carter. Jeśli chodzi o rezerwowych, to po 11 punktów zdobyli Marcin Gortat i Mickael Pietrus. Francuz miał do tego 4 zbiórki i aż 4 bloki, a Polak dodał do swojego dorobku 7 zbiórek.
Gdyby Jazz wygrali, bardzo głośno mówiłoby się o Alu Jeffersonie (32 pkt, 10 zb), jako o bohaterze tego meczu. Deron Williams, choć zdobył double-double (11 pkt, 11 ast), to jednak nie popisał się (2-11 FG, 6 TO). CJ Miles (19 pkt) i Paul Millsap (13 pkt, 5 zb) nie spisali się źle, podobnie jak Earl Watson (11 pkt, 3 zb, 3 ast, 3 stl). Zabrakło jednego punktu. Jazz nie wygrali jeszcze meczu odkąd odszedł Jerry Sloan.
W dzisiejszym meczu koszykarze zdobyli 1222 punktów.
Trafili 452 z 969 rzutów (46.6%)
Czas na nagrody dnia:
MVP: Dwyane Wade (MIA) – 41 pkt, 12 zb
Drugie miejsce: Channing Frye (PHX) – 31 pkt, 11 zb
Najlepszy występ w przegranym meczu: Al Jefferson (UTAH) – 32 pkt, 10 zb
Drugie miejsce: Gerald Henderson (CHA) – 22 pkt, 5 zb
Rookie of the Day: DeMarcus Cousins (SAC) – 21 pkt, 13 zb
Drugie miejsce: Paul George (IND) – 14 pkt, 5 zb
Sixth Man of the Day: Gerald Henderson (CHA) – 22 pkt, 5 zb
Drugie miejsce: Daequan Cook (OKC) – 20 pkt, 5 zb