Wielki przegrany w wyścigu z Amar’em Stoudemirem o pozycję startera na Wschodzie – Kevin Garnett – przy jutrzejszym występie i tak będzie największym wygranym wśród obecnych w Staples Center graczy. Albowiem Ticket dostąpi po raz 13. występu w tym koszykarskim święcie, co będzie najlepszym wynikiem spośród obecnych w L.A. zawodników . Tylko raz, w 2008, ze względu na pamiętną kontuzję nie miał możliwości czynnego wzięcia udziału w Meczu Gwiazd.
K.G. w swojej zawodowej karierze, a zaczęła się ona tuż po szkole średniej, osiągnął już naprawdę wszystko! Najwyżej zawieszone na jabłoni jabłko zerwał w 2008, w debiutanckim sezonie wśród Celtów, spełniając swój sen o mistrzowskim tytule.
W 2004roku odebrał nagrodę MVP sezonu zasadniczego, by w 2008roku dostąpić zaszczytu bycia najlepszym defensorem ligi. W 2003. odebrał też statuetkę dla najlepszego zawodnika Meczu Gwiazd. Wcześniej jego największym sukcesem było zdobycie olimpijskiego złota w Sydney (2000).
Przez dwanaście lat gry w Minneapolis dla Wilków, stał się idolem nastolatków, podporą i ostoją drużyny, a wokół niego zbudowano przyszłościowy team, który po transferach Sama Cassella i Latrella Sprewella był bliski od wyeliminowania Lakersów w walce o tytuł.
Często nazywano go Billem Russellem naszych czasów, porównywano z innymi największymi, ale tak naprawdę Garnett jest najbardziej uniwersalnym podkoszowym, z ogromnym repertuarem zagrań w ataku, jaki kiedykolwiek zagrał w najlepszej lidze świata. Gołym okiem było widać jego potencjał możliwości i umiejętność grania na pozycjach od trzy do pięć, podczas wspomnianych choćby Igrzysk w Sydney.
Niektórzy głośno mówili o LeBronie Jamesie jako tym, który zmienił trend i dla mistrzostwa (nie ciągnąc własny wózek ala Jordan i rozwijać jedną i tą samą drużynę) przeniósł się do innej ekipy. Jednak trzeba mocno zaznaczyć, iż to właśnie Kevin Garnett rozpoczął tę zmianę nastawienia, pokazując, iż najbardziej liczy się tytuł. Pamiętam sam te transfery Celtów i pozyskanie najpierw Ray Ray’a, a potem K.G. Od razu moja reakcja sugerowała długo wyczekiwany tytuł dla Zielonych! Dlaczego? Bo jak wiele znaczy – mieć go w drużynie – pokazał drugi sezon naszego bohatera w Bostonie – kiedy zmagał się on z bólem kolana. W rezultacie tytuł uciekł z Massachusetts. Dziś gołym okiem widzimy jak wiele znaczy jego osoba; od niego zaczyna się każda akcja w obronie Celtów; to on jest tym głównym dyrygentem i przeszkodą bardzo trudną do obejścia przez rywala.
Co dobrego serwuje nam Da Kidd w obecnym sezonie? Otóż jest szósty w kategorii zbiórek w obronie (7.7) czy 12. we wskaźniku strat do przechwytu. 3. grudnia przeciwko Bykom zanotował aż 17 zebranych piłek w defensywie!
Popatrzcie jeszcze na wyjątkowe osiągnięcia Garnetta:
– Jako pierwszy w NBA, zdobywał średnio co najmniej 20 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst na mecz przez 6 kolejnych sezonów (1999-2005)
– Pionier wśród zawodowców i w całej historii NBA, który zdobywał średnio co najmniej 20 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty na mecz przez 9 kolejnych sezonów (1998-2007)
– Pierwszy gracz w lidze, który zdobył co najmniej 18 000 punktów, 10 000 zbiórek i 4000 asyst, 1200 przechwytów i 1500 bloków w karierze.
geniusz, ciesze sie że moje oczy mogły go oglądać w jego prime time