Dzisiaj w planach miałem skoncentrowanie się na czymś innym, ale bardzo emocjonujące okienko transferowe dobiegło końca i z chęcią w felietonie Drobnym drukiem dorzucę swoje trzy grosze do słów kolegów.
Kendrick Perkins w Thunder
Przede wszystkim należy zacząć od wymiany na linii Thunder – Celtics. Przeniesienie Kendricka Perkinsa (wraz z Natem Robinsonem) do Thunder za Jeffa Greena i Nenada Krstica stało się tematem numer 1 wszystkich podsumowań. Oklahoma City są stawiani w roli wielkiego zwycięzcy tegorocznych wymian i chyba w pełni zasłużenie. Dostali to czego potrzebowali – doświadczonego, nastawionego na obronę środkowego, który nie boi się walki. To doda ich drużynie twardości. Gdy weźmie się pod uwagę, że na pozycji zajmowanej dotychczas przez Greena może grać Ibaka to widać jaki potencjał obronny mogą mieć. Serge (trochę na wyrost) jest nawet porównywany z młodym Kevinem Garnettem ze względu na swoje warunki fizyczne i poświęcenie do gry pod własną obręczą. Dlaczego Celtics pozbyli się wobec tego gracza takiego jak Perk? Plotki krążące wokół ligi mówią, że prawdopodobnie chodzi o stan zdrowia Kendricka. Dokładnie chodzi o to, że z jego nogami nie jest dobrze. To z kolei stawia znaki zapytania po stronie Thunder. Skoro wcześniej bali się pozostawić w drużynie Tysona Chandlera z jego bolącym palcem u stopy, to dlaczego teraz wzięli Perkinsa z wątpliwej jakości kolanami?
Ponownie posługując się opiniami źródeł zbliżonych do ligi wyjaśniam, że Thunder zobaczyli szansę na dostanie się nawet do finału. Przy słabszej grze Lakers wydaje im się, że mając tercet Durant – Westbrook – Perkins są w stanie ich pokonać. Dodatkowo słyszałem, że w Oklahomie liczą na to, że Green wkrótce do nich powróci jako wolny agent. Ważne z punktu widzenia psychologii jest to jak wspominani gracze wkomponują się w nowe zespoły. Perkins nie będzie miał z tym problemów. Urodził się i wychował w małym miasteczku w Texasie, więc granie w stosunkowo małym rejonie Oklahoma City będzie dla niego komfortowe. Gorzej z Greenem w Bostonie. Chodzi przede wszystkim o to, że był bardzo związany z Durantem i Westbrookiem, a teraz ma się wpasować w drużynę weteranów. Już nie będzie sobie mógł pozwalać na beztroskie rzucanie z dystansu. KG, Pierce i Allen szybko mu to wypersfadują.
Deron Williams w Nets
O ile przenosiny Carmelo do Nowego Jorku to było coś oczekiwanego, o tyle Deron Williams w Nets? Tego nie spodziewał się chyba nikt. Pomijając atuty jakie sprowadza do New Jersey/Nowego Jorku trzeba zauważyć dwie bardzo ważne strony tej transakcji.
Pierwsza. Deron staje się nową twarzą drużyny. Z dobrym rozgrywającym chętnie zagra większość strzelców. Jaki jest cel Prochorova? Moim zdaniem sprowadzenie Dwighta Howarda z Magic. Rosjanin pozostawił sobie Brooka Lopeza, którego może wymienić w przyszłym roku i sprowadzić Supermana na Brooklyn. Dwójka gwiazd Williams – Howard + dobrzy zmiennicy i nagle Nets nie wydają się już takimi słabeuszami. Co ważne jednak – Lakers zostawiający sobie Andrew Bynuma mimo możliwości wymian z jego udziałem wydają się mieć ten sam plan. Skoro raz z O’Nealem się udało to dlaczego nie z Howardem…
Druga strona wymiany jest po stronie Jazz. Czapki z głów przed zarządem drużyny z Utah, która w szybki sposób i bez całej otoczki pozbyła się swojej największej gwiazdy. Negatywnie oceniany po konflikcie z trenerem Sloanem Williams był gotowy odejść, a Jazz udało się wyciągnąć za niego chyba maksimum z rynku. Dostali wartościowego rozgrywającego w osobie Devina Harrisa i rozwijającego się skrzydłowego – Favoursa. Znając sposób pracy z młodymi zawodnikami w Utah możemy liczyć, że wkrótce będzie o nich głośno.
Baron Davis w Cleveland Cavaliers
Mniejsza o samego Barona w tej sytuacji. Cleveland gromadzą wybory w drafcie i chcą się dzięki temu odbudować. Są faworytem w loterii, a dodatkowo mają teraz najwyższy wybór Clippers. To plus dodatkowe wybory w kolejnych rundach mogą sprawić, że Cavs już w przyszłym sezonie podążą ścieżką utartą przez Thunder. Jak widać dla drużyn z niewielkich rynków to jest chyba najlepszy sposób na walkę z zespołami z metropolii.
Aaron Brooks w Phoenix Suns
Niezadowolony ze swojej pozycji w zespole i braku oferty przedłużenia umowy Brooks znalazł nowy dom. Gracz, który poczynił największe postępy w ubiegłym sezonie będzie miał szansę dalej się uczyć u boku najlepszego w branży Steve’a Nasha. W krótkiej perspektywie szykowany jest chyba na jego następcę. Brooks jest graczem innego typu niż Nash i Dragic. Często najpierw spogląda w stronę kosza niż kolegów, ale jest jeszcze młody i ma szansę na rozwinięcie się na tyle na ile oczekują tego kibice w Phoenix.
Gerald Wallace w Trail Blazers
Druga moim zdaniem po Perkinsie najważniejsza wymiana w lidze. Wallace jest idealnym elementem układanki w Portland. Przy zdrowym Brandonie Roy’u i LaMarcusie Aldridge’u grającym najlepiej w swojej karierze Gerald będzie miał okazję błyszczeć. Jest twardym graczem na pozycje zarówno niskiego jaki i silnego skrzydłowego i bardzo lubi wbijać się pod kosz. Umiejętność Aldridge’a do rzutu z półdystansu stworzy mu dokładnie tyle miejsca pod obręczą ile potrzebuje. Przy koncentracji obrony na Roy’u i Aldridge’u – Wallace może błyszczeć jako trzecia opcja w ataku. Weźmy jeszcze pod uwagę to, że Blazers mimo wszystkich kontuzji w ostatnich dwóch sezonach wciąż radzą sobie bardzo dobrze. Jeżeli do zdrowia wrócą wszystkie ważne postacie zespołu to drużyna McMillana stanie się moim zdaniem jednym z pretendentów do tytułu.
Biorąc pod uwagę to jak bardzo KG był zżyty z Perkiem to myśle, że Krstic nie przeżyje pierwszego treningu grając przeciwko Kevinowi.
Danny Ainge sucks .
Wydaje mi się, że wszyscy (kibice Celtics też) doceniali pracę Perka, a trochę tak jakby zarząd jej nie widział – z tego co się orientuję chodziło o 6 mln $ więcej na przedłużeniu kontraktu. Albo Ainge wiedział coś czego my i Thunder nie (problemy zdrowotne Perka?) albo chciał się odwdzięczyć GM-owi Thunder (wczęśniej SuperSonics) za to, że ten oddał mu wcześniej Raya Allena – zasada wygrałem swój pierścień, teraz ty wygraj swój ;)