Atlanta Hawks pokonała Portland Trail Blazers 90:83. Jastrzębie zawdzięczają to zwycięstwo Jamalowi Crawfordowi i jego postawie w końcówce spotkania (7 punktów w ostatnich dwóch minutach meczu) i Joe Johnsonowi. W dzisiejszym meczu w barwach Blazers zadebiutował Gerald Wallace.
Atlanta Hawks (36-23) 90:83 Portland Trail Blazers (33-26)
(19:18, 29:18, 20:13, 22:34)
Jamal Crawford – 23 pkt, Joe Johnson – 22 pkt, 4 zb, Josh Smith – 14 pkt, 11 zb
Andre Miller – 20 pkt, 7 zb, LaMarcus Aldridge – 19 pkt, 8 zb
W pierwszej kwarcie zapowiadało się na to, że to Blazers będą dziś lepszą drużyną. Na 4:24 do końca odsłony prowadzili oni już 7 punktami (16:9), jednak ostatecznie nie udało im się dowieźć prowadzenia do końca pierwszej kwarty. Wszystko za sprawą Jastrzębiowskiego runu 10-0, który dał im prowadzenie 19:16. Przed końcem kwarty dwa punkty zdobył jeszcze Rudy Fernandez, więc pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 19:18 dla Hawks.
Początek drugiej kwarty był bardzo wyrównany, wynik oscylował wokół remisu. Na 7:28 do końca drugiej odsłony dwa punkty zdobył Andre Miller, a Blazers doprowadzili do wyrównania 27:27. Wtedy nastąpił kolejny zryw Hawks, tym razem jednak bardziej bolesny dla Blazers. Jastrzębie zdobyły 15 punktów z rzędu i na 3:17 do końca pierwszej połowy prowadzili 42:27. Gospodarze chcieli odrobić jak najwięcej z aż 15-punktowej straty i jeszcze w tej kwarcie udało im się zredukować stratę do 11 punktów (43:32 na 1:40 do końca), jednak nie taką różnicą zakończyła się pierwsza połowa, bowiem Hawks powiększyli przewagę o jeszcze jeden punkt (48:36).
Blazers dużą część trzeciej kwarty po prostu przespali. Na 8:53 do końca tej kwarty przegrywali 42:52. W ciągu następnych pięciu minut pozwolili Jastrzębiom na dobijający ich run 14-1, po którym Hawks prowadzili 66:43 (4:13), a zatem osiągnęli największą – 23-punktową – przewagę w tym meczu. Następnie Blazers zdobyli 6 punktów z rzędu, po czym za dwa trafił Jamal Crawford. Punkty Crawforda były ostatnimi w tej kwarcie, więc po trzech kwartach Hawks prowadzili 68:49.
Na 5:54 do końca czwartej kwarty trójkę trafił Joe Johnson. Przywrócił tym samym Jastrzębiom 20-punktową przewagę (80:60). Wydawało się, że Hawks pewnie wygrają, jednak cztery następne minuty nieco zmieniły sytuację, bowiem Blazers w tym czasie przeprowadzili run 16-2, co pozwoliło im na zmniejszenie strat do tylko 6 punktów (82:76, 2 minuty do końca). Ale od czego jest Jamal Crawford! Trafił on trójkę przełamującą run Blazers, a jego 4 trafione rzuty wolne dały Jastrzębiom 11-punktową przewagę na 26 sekund do końca (89:78). W ciągu następnych 12 sekund Blazers zdobyli 5 punktów z rzędu, a tuż przed końcem punkt dodał Josh Smith. Ostatecznie Hawks wygrali 90:83.
Jastrzębie do zwycięstwa poprowadziła dwójka Joe Johnson (22 pkt, 4 zb) – Jamal Crawford (23 pkt). Poza nimi, bardzo dobrze spisał się Josh Smith (14 pkt, 11 zb). Marvin Williams dodał 11 punktów i 7 zbiórek, a Zaza Pachulia zebrał aż 12 piłek i dodał 2 punkty. W przypadku Ala Horforda mam mały niedosyt – wszak zdobył on tylko 6 punktów i 4 zbiórki.
Spośród Blazers najlepszym graczem był Andre Miller (20 pkt, 7 zb, 4 ast). Nie tak dobrze, jak w ostatnich meczach spisali się LaMarcus Aldridge (19 pkt, 8 zb) i Brandon Roy (6 pkt). Przyzwoite występy zaliczyli Wes Matthews (12 pkt) i debiutujący w barwach Blazers Gerald Wallace (9 pkt). Do gry po kontuzji wrócił Marcus Camby, który zaliczył dziś występ bez punktu, a z 6 zbiórkami i 3 asystami.
Z tym chwaleniem Crawforda to bym uważał. 6 strat i jedna asysta? Zabijał ruch piłki, co często mu się zdarza. Dobrze chociaż, że w tym meczu dobrze punktował.
Crawford w ostatnich meczach przypomina mi bardziej JR Smitha niż siebie samego z początku sezonu. Gra nierówno i mimo że wciąż z łatwością może zdobywać punkty to często czyni więcej szkody drużynie niż przynosi pożytku.
Crawford poczuł się pewniej po odejściu Bibby’ego i na pewno Hawks też grają lepiej. coś tam mi nie grało, oby się Hinrich wkomponował?
Hinrich to twardy gość, który zawsze gra na 100%, do tego znakomity obrońca (mówią na niego Wade-stopper).
Bibbiemu zarzucono, że był zbytnim wesołkiem, nie potrafił spoważnieć nawet kiedy było trzeba, nie dawał dobrego przykładu innym, no i jest kiepskim obrońcą. Jastrzębiom brakuje lidera i Kapitan Kirk ma pełnić właśnie taką rolę. Problem w tym, że na razie nie zna zagrywek i upodobań kolegów, parę strat z tego wynikło, ale jestem dobrej myśli.
Jest też szansa na więcej minut dla Teague’a.
Zobaczymy jak Wallace wkomponuje się w zespół z Portland… mam nadzieję, że zespół dotrze się jeszcze przed PO i McMillan będzie stawiał na Geralda… bo czytałem, że odbyli poważną rozmowę na której oboje przedstawili swoje stanowiska (np. Nate nie pozwala nosić opasek na głowach;))… natomiast Wallace powiedział, że chce grać pierwszej piątce bo na to zasługuje… mam nadzieje, że Nate się nie sfoszy i nie posadzi go na ławie, ale czas pokaże:)
@Tremor – ja też uważam Kirka za gracza , który może sprawdzić się w Hawks. Po cichu liczyłem na niego w Lakers, ale może tam trafi Bibby;)??
@Bart – trochę racji w tym jest. McMillanowi pewne rzeczy ciągle przeszkadzją. Uważam, że jego czas powoli się kończy. Kontuzje, kontuzjami ale władze PTB chcą widzieć coś więcej niż druga runda P.O. Roy i Camby wracają, Miller dostał wspracie w postaci Matthewsa. Na skrzydle mają ładną gamę graczy jak G-Wall, Batum i Rudy. Roster jest bardzo bogaty. zobaczymy co z tego garnka wyciągnie coach McM.
@Woy9 – nie tylko władzą marzy się coś więcej niż druga runda;) czas najwyższy na zmianę szkoleniowca bo McM nie jest najwybitniejszym trenerem mając taką kadrę….